„Hadewijch”. Kiedy Bóg staje się kochankiem…


Hadewijch

Surowy i zimny naturalizm oraz chirurgiczna precyzja… „Hadewijch” to kino, z którego trudno się otrząsnąć i na które patrzeć można z różnych perspektyw. Niby nie surrealistyczne, ale mnóstwo w nim scen niejasnych, niepoddających się łatwej ocenie i interpretacji. Ten film „uwiera”… i to długo jeszcze po jego obejrzeniu.

Główna bohaterka filmu Bruno Dumonta to młoda Francuzka – Celine, która zamiast burżujskiego życia w pałacu jej ojca dyplomaty, wybiera katolicki klasztor. Tak bardzo pragnie poczuć bliskość Boga, którego dziewczyna traktuje jak swojego kochanka. Ale jej dążenia do wprawiania się w ekstatyczne stany komunii z Bogiem nie spotykają się z aprobatą matki przełożonej, więc Celine musi wrócić do świata, gdzie można chodzić do klubów i na koncerty…

Hadewijch
Kadr z filmu „Hadewijch”
– Człowiek – uważa Bruno Dumont, reżyser filmu – ma zdolność przeżywania stanów skrajnych. Jego bohaterka – Céline jest studentką teologii i córką ministra. Jako postulantka w katolickim klasztorze przybiera imię Hadewijch, należące do średniowiecznej flamandzkiej mistyczki i poetki. To imię może posłużyć nam jako klucz do zrozumienia filmu. A raczej sama postać świętej Hadewijch.
Hadewijch
Kadr z filmu „Hadewijch”
Poza imieniem łączy je szczególny rodzaj bezgranicznej miłości do Boga, przepełnionej tęsknotą i potrzebą fizycznej bliskości. Céline nieustannie szuka Boga uobecnionego. Jej ciało pragnie jego dotyku.
Interesuje mnie mistycyzm, ponieważ wykracza poza granice filozofii – mówi Bruno Dumont. – Mistycyzm przenosi nas w obszary, w których pytania o przyczynę tracą rację bytu, w miejsca wolne od słów, od sposobu, w jaki rozumiemy świat. To obszary bliskie kinu, myślę, że właśnie kino jest zdolne zgłębiać je i wyrażać. Całe ich skomplikowanie. Nie jestem religijnym człowiekiem, tradycyjnie wierzącym, ale wierzę w łaskę, w świętość, w sacrum, które traktuję jako ogólnoludzkie wartości. Stawiam Biblię obok Shakespeare’a, to dla mnie nie tyle święta księga, ile dzieło sztuki.
„Hadewijch” to wreszcie opowieść o fundamentalizmie, który równie dobrze może zrodzić się w murach katolickiego zakonu, ale równie żyzną glebę znajduje w muzułmańskiej wspólnocie. Dumont nie rozstrzyga, czy Celine jest „świętą”, czy „szaloną” – każda świętość ma w sobie przecież element obłąkania.
Zaciekawiło mnie w pismach mistyków fizyczne doświadczenie obecności Boga – mówi Bruno Dumont – Hadewijch również pisała o kontakcie z ciałem Chrystusa i o przyjemności, jaką jej ciało z tego kontaktu czerpie. Mistycy są zdolni doświadczać nieskończoności poprzez własną fizyczność. Odmawiają sobie pokarmu. Nie pozwalają na sen. Ich ciała potrafią dotknąć sacrum.
Dzieło Dumonta to filmowe pojednanie religii i klas, Wschodu i Zachodu, chrześcijaństwa i islamu, sacrum i profanum…

Tagi: , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *