Harqus i berberyjskie tatuaże twarzy

Harqus to stosowany w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie czarny tusz do zdobienia twarzy i rąk ornamentami o znaczeniu symbolicznym i ochronnym. Harqus to nie tatuaż – jak się powszechnie uważa. Słowo to również nie odnosi się do procesu tatuowania! Na tatuowanie używa się w marokańskim arabskim (darija) określenia washm lub usham.
Harqus trzyma się na skórze kilka tygodni dłużej niż sama henna. Bywa stosowany na przemian z henną. Używany do dziś również do trwałego tatuażu twarzy przez kobiety Berberyjskie. Harqus aplikuje się – podobnie jak kohl – za pomocą patyczka (zwykle drewnianego lub metalowego) nazywanego merwed.
Symboliczne wzory zwykle umieszcza się na twarzy (między brwiami, na policzkach, na skroniach, na podbródku, niekiedy na grzbiecie nosa) i dłoniach. W przeciwieństwie do tatuaży, które różnią się od regionu, harqus nie aplikuje się na szyi czy klatce piersiowej i nie wydaje się być związany z plemienneą tożsamoścą w Maroku. Jednak wiele z motywów harqus przypomina te stosowane w tatuażach, gdzie mają one swoje własne nazwy w języku arabskim (np. jem Sidi czyli „uzda dżentelmena” dla motywu, który biegnie od skroni do brody; hammaqat czyli „to, co napędza szaleństwo mężczyzn” dla motywu łączącego brwi; amurir (zygzak wzdłuż szczęki) czy afruh (X nad brwiami) w Tamazight.
Żydowskie korzenie harqus
Harqus jest wciąż wykorzystywany w całym Maghrebie, głównie w Maroku, Algierii i Tunezji. Podobna substancja była również używana na Półwyspie Arabskim, zwana tam jako khidab. Oczywiście zdobienie ciała tatuażami nie jest zgodne z doktryną islamu. W tym wypadku silniejsze zdają się być jednak zwyczaje plemienne i przedislamskie tradycje żydowskie.
Żydzi w Maroku stosowali harqus zarówno na imprezach związanych z cyklem życia codziennego. Noworodkom żydowskim malowano sba czyli „palec” – długą linię na czole, która miała chronić malca przed urokami. Żydowskie dzieci w Maroku i Algierii były również ozdobiane harqus i henną na ceremonię kettab, która ma konwencję udawanego ślubu i odbywa się na pamiątkę ich wejścia w wiek szkolny. Prawdziwe wesela również nie mogły obyć się bez harqus. Żydowskie panny młode miały chronić przed złym okiem ozdobne wzory na ich czołach i nosach.
Z czego powstaje harqus?
Harqus wytwarza się z taniny z wyrośla dębu i siarczanu żelaza lub miedzi. W ten sposób powstaje intensywnie czarny atrament. Harqus były wykonywane zwykle w domu. Biedniejsze kobiety stosowały jako zamiennik mieszaninę sadzy i oleju. Trudno o jedną recepturę na uzyskanie harqus. Alfred Bel w „La Population Musulmane de Tlemcen” opisuje, że w glinianym garnku z przykrywką podgrzewa się mieszankę afsa (gall nuts) i hadida (siarczan ołowiu). Czarny proch, który osadza się pod spodem przykrywki miesza się z niewielką ilością śliny, a na koniec zanurza się małą gałązkę orzecha merwed, zakupioną w dniu Aszura. W Etiopii w produkcji używa się dodatkowo mieszanki kadzideł (jawi), etiopskie orzechy (zuzt usserk) oraz jądra pestek wiśni (mahlab). Jean Herber w „Onomastique de tatouages marocains” opisywał, że marokańska prostytutka z Rabatu spala w małym garnku trochę hadida zerga (siarczanu miedzi), hadida l-hamra (tleneku żelaza), kadzidła (jawi), el-iegg (galls z pistacja atlantycką) i zrouda (słodkie nasiona koniczyny), a na koniec zbiera sadzę, która tworzy się pod pokrywką.
Magiczne znaczenie harqus?

Podobnie jak henna i kohl, harqus był wykorzystywany na codzień jako kosmetyk, ale też podczas szczególnych uroczystości i obchodów świąt – dla noworodków i młodych matek, chłopców przed obrzezaniem, a co najważniejsze – narzeczonych. W przeciwieństwie do henny i kohlu, horqus jako materiał nie był jednak sam sobie związany z Baraka (błogosławieństwo) i nie chronił przed dżinami ani złym okiem… choć same projekty były często postrzegane jako sposób na odpieranie zła (szczególnie podczas ceremonii przejścia). Trudno jednak całkowicie zanegować magiczny charakter harqus. O jego ścisłym związku ze sferą sacrum i profanum świadczy fakt, iż bardzo podobny tusz jest używany do dziś w społeczności żydowskiej do pisania zwojów Tory. Nie bez znaczenia pozostaje również dodawanie w produkcji śliny czy zanurzanie gałązki orzecha merwed, zakupionej właśnie w dniu Aszura, o którym to wiemy, że stał on się okazją do licznych praktyk magicznych.
Domena prostytutek?
Powszechnie przyjęło się uważać, że kobieta naprawdę piękna nie potrzebuje żadnych zdobień, zaś brak umiaru w stosowaniu harqus jest charakterystyczny dla społeczności prostytutek.
Jean Herber, który zainicjował badania akademickie nad harqus, przyznał, że większość jego informacji pochodzi od prostytutek. Herber był francuskim lekarzem, który stacjonował (przynajmniej początkowo) w klinice porodowej w Rabacie i tam miał możliwość wejścia w interakcję z wieloma marokańskimi kobietami. Później podróżując po Maroku wziął pod lupę artystów tatuażu. Jego obserwacje i rysunki są najbardziej kompleksowym opisem tradycji harqus na początku XX w.
Tagi: Algieria, Berberowie, harqus, henna, kohl, magia, Maroko, prostytucja, tatuaże, Tunezja