Beznoga Królowa. Berberyjska opowieść ludowa

Obiecałam, że będą historie snute przez opowiadaczy bajek w marokańskich medinach. Oto pierwsza z nich. Mam jakieś dziwne wrażenie, że już ją wcześniej słyszałam, że podobną czytała mi w dzieciństwie na dobranoc mama. Jeśli Wam też brzmi znajomo, będę wdzięczna za podpowiedź, czy istnieje jakiś europejski odpowiednik tej legendy.
Dawno, dawno temu żył człowiek, który miał na imię Itri. Mieszkał on ze swoją siostrą, której na imię było Telila. Oboje opiekowali się sobą nawzajem i byli dla siebie ogromnym wsparciem. Ale pewnego dnia Telila poprosiła swojego brata, żeby się wreszcie ożenił. Ten jednak nie chciał nawet o tym słyszeć. Obawiał się bowiem, że kobieta mogłaby stanąć pomiędzy nim a jego ukochaną siostrą. Telila była jednak bardzo wytrwała i w końcu udało jej się przekonać brata. Umówili się jednak, że jego żona nigdy nie dowie się o istnieniu jego siostry. To miała być wielka tajemnica…
Ale po dwóch latach Itri został ojcem. Telila bardzo pragnęła zobaczyć dziecko. Itri przyprowadził więc po kryjomu swoją siostrę, by również mogła nacieszyć się maleństwem. Wcześniej wybrał odpowiedni moment, kiedy jego żony miało nie być w domu. Ta jednak zauważyła go, jak wchodził do ich mieszkania z inną kobietą i pomyślała, że przyprowadził sobie drugą żonę. Poczekała aż Itri i tajemnicza nieznajoma wyjdą, po czym wślizgnęła się do mieszkania i zamordowała dziecko.
Kiedy Itri wrócił do domu, zobaczył nieżywe dziecko. Był w szoku! Ale wtedy jego żona powiedziała, że widziała, kto zabił ich dziecko i… podała rysopis, który wyraźnie wskazywał, że to Telila jest dzieciobójczynią. Itri uwierzył w słowa żony i wybiegł w wielkim gniewie, a następnie odrąbał swojej siostrze ręce i nogi. Potem wywlókł ją w odludne, pustynne miejsce i tam wrzucił ją do wyschniętej studni. Telila zdążyła go tylko wybłagać, by u jej boku położył Księgę Koranu. Itri wysłuchał jej prośby i odszedł.
Kilka dni później, to odludne, pozbawione wszelkiego życia i pustynne miejsce, gdzie Itri porzucił ciało swojej siostry, rozkwitło i zazieleniło się od trawy i drzew. Na ich pniach szybko wyrósł mech, a w ich gałęziach ćwierkały ptaki. Z ich dużych liści skapywała czysta i orzeźwiająca woda. Wiadomość o tym niezwykłym i cudownym wydarzeniu dotarła aż do Króla, który chciał przekonać się na własne oczy, co tam się wydarzyło. Kiedy przybył na miejsce, Telila czytała Koran. Zapytał ją, czy jest kobietą, czy duchem, a ona opowiedziała mu swoją smutną i straszną historię. Król poruszony jej losem, kazał swoim sługom, by zabrali ją do jego pałacu i poślubił ją.
Po pewnym czasie Telila urodziła dziecko. Król jednak był w tym czasie w dalekiej podróży po za granicami królestwa. Jego matka napisała więc do niego list, że ma pięknego syna. Pismo wręczyła posłańcowi i kazała mu, by dostarczył je do Króla. Goniec wyruszył więc w drogę. Ale ponieważ jechał bardzo długo i bez chwili wytchnienia postanowił gdzieś odpocząć. Pech chciał, że zatrzymał się właśnie w domu Itri. Opowiedział mu o swojej misji i o dziwnej Królowej bez rąk i nóg. A Itri, który domyślił się, że to jego siostra, wypytywał go o coraz więcej szczegółów. Kiedy posłaniec poszedł spać, Itri podmienił listy.
Kiedy Król otrzymał list od posłańca, dowiedział się z niego, że dziecko jest potworem! Nie chciał jednak działać pochopnie. Odpisał więc, że wszelkie decyzje podejmie sam, kiedy wróci. Do tego czasu, wszyscy mają czekać. I znów posłaniec ruszył w drogę, i znów zatrzymał się by odpocząć w domu Itri, a Itri znów podmienił listy… Kiedy więc matka króla przeczytała odpowiedź syna, brzmiała ona tak: Telila i jej syn mają być natychmiast wyrzuceni z pałacu!
Matka Króla bardzo pokochała swoją synową, ale nie mogła sprzeciwiać się woli Króla. Ze łzami w oczach powiedziała dziewczynie, że jej mąż nie chce już więcej widzieć ani jej, ani jej syna, i że musi nazajutrz odejść. Telila bardzo się zmartwiła. – Jak mogę odejść, skoro nie mam ani nóg i rąk? – zapytała. – Nie mogę chodzić. Ale niech się spełni wola Króla.
Nazajutrz stał się jednak cud! Telila obudziła się z rękoma i nogami! Zabrała więc swojego syna i na własnych nogach opuściła pałac. Kiedy wrócił Król, był bardzo zdziwiony zniknięciem żony i dziecka. Zapytał swoją matkę, gdzie tych dwoje się podziewa. Kiedy usłyszał całą historię wpadł w rozpacz i kazał ich odszukać. Po długich poszukiwaniach Telila i jej syn odnaleźli się i wrócili do pałacu. Ale Król chciał wiedzieć, kto podmienił listy. Wezwał więc posłańca i tym sposobem wkrótce zawitał w domu Itri. Ten nie miał innego wyjścia, jak tylko przyznać się do winy. – Niech Telila zdecyduje o twoim losie – powiedział Król. Itri rzucił się do jej cudownie odrośniętych nóg i błagał o litość. Był pewny, że po tym, co jej zrobił, będzie chciała krwawej zemsty i jego śmierci. Ale Telila wspaniałomyślnie przebaczyła bratu i jego żonie.
tłum. Marta El Marakchi
Tagi: Berberowie, legenda, Maroko, opowieść ludowa