Ćwiczenia logopedyczne dla dzieci wielojęzycznych (i nie tylko)

Najbardziej naturalną drogą dziecka do wielojęzyczności, jest otoczenie go od pierwszych chwil jego życia różnymi językami równocześnie. Charakterystyczne dla języka dźwięki i melodię mowy niemowlę poznaje przez kontakt z najbliższymi. Rozmowy prowadzone w obecności dziecka, a także radio i głos z telewizora powodują, że już od narodzin maluch uczy się języka lub języków. Słowa kierowane bezpośrednio do dziecka pozwalają oswoić się z językiem.
Mimo to jednak wielu rodziców martwi się, patrząc na inne dzieci, jak szybko i sprawnie rozwijają swoje zdolności językowe, podczas gdy ich dziecko wciąż ma kłopoty z mówieniem. Najbliższe otoczenie, przyjaciele, rodzina, a nawet lekarze i specjaliści wmawiają im, że to wina wielojęzycznego wychowania. Straszą, że dziecko będzie miało trudności w kontaktach z rówieśnikami, że będzie sfrustrowane nie mogąc wyrazić swoich pragnień, uczuć i oczekiwań.
Niektórzy rodzice wychowujący swoje dzieci na dwujęzyczne, wyszukują u nich problemów językowych. Boją się negatywnych konsekwencji wynikających z dwujęzyczności. Zbyt mało rodziców poluje na korzyści i pozytywne skutki wynikające z dwujęzyczności. (Colin Baker, prof. pedagogiki).
Badania pokazują, że dzieci z dwujęzycznych rodzin uczą się nowych słów stosunkowo później niż dzieci uczące się jednego języka. Jednak dzieci wielojęzyczne poświęcają więcej czasu na powiązania pomiędzy słowami a przedmiotami, niż na szczegóły w dźwiękach. Szybciej dostrzegają też, że ludzie używają różnych słów na określenie tej samej rzeczy. Zamiast się bezsensownie zamartwiać, zmień nastawienie i pomóż swojemu dziecku w doskonaleniu zdolności mówienia. Jeśli karmiłaś piersią to już zrobiłaś pierwszy wielki krok ku doskonaleniu jego mowy. Podczas jedzenia mleka matki dziecko w naturalny sposób ćwiczy mięśnie aparatu artykulacyjnego. Wszelkie smoczki i kubki niekapki zaś mu nie służą i powinny być jak najszybciej odstawione.
Dobrym ćwiczeniem logopedycznym jest wszelkiego rodzaju dmuchanie. Przykładowo rwiemy kartkę papieru na drobne kawałeczki, które rozsypujemy na stole. Następnie dmuchając przesuwamy je na drugą część stołu w kierunku dziecka. Zachęcamy je, aby ono również dmuchając przesunęło skrawki papieru w naszą stronę. W innej wersji tego samego ćwiczenia dmuchamy na piórko, tak aby unosiło się w powietrzu. Prosimy dziecko, aby jednocześnie dmuchało na drugie piórko. Czyje piórko wyżej się uniesie? Możemy również pobawić się w zdmuchiwanie dmuchawców lub puszczanie baniek mydlanych. Podczas zabawy dziecko chętniej będzie wykonywać nasze ćwiczenia. Zawody papierowych statków lub kawałków kory na tafli kałuży lub w wannie. Wyścigi pingpongowych piłeczek z użyciem słomki lub bez. Dmuchanie na zawieszone na nitkach małe elementy (staramy się stopniować siłę wydechu0. Dmuchanie na płonącą świecę albo na wiatraczek.

Dobry wpływ na rozwój mowy naszego dziecka ma również wszelkiego rodzaju oblizywanie, wydymanie policzków, wypychanie językiem policzków, parskanie, cmokanie i prychanie, układanie ust w dzióbek, zwijanie języka w rulonik, wypychanie na przemian dolnej i górnej wargi. Bardzo przydatne i zachęcające może tu być lusterko. W sklepach możecie dostać specjalne lusterka dla dzieci z powłoką aluminiową, a nie szklaną. Takie lusterko ani się nie potłucze, ani nie skaleczy waszego maleństwa. Może się co najwyżej porysować 🙂 Smarujemy usta dziecka czekoladą, miodem lub innym przysmakiem. Śmiało możemy zaszaleć i wysmarować malucha pod nosem i na brodzie 🙂 Chodzi o to, żeby dziecko nie mogąc dobrać się do łakoci, oblizywało usta zataczając językiem jak najszersze koła. Możemy również trochę się powygłupiać i pokazując dziecku język zachęcić je do tego samego. Każda aktywność polegająca na wysuwaniu języka na brodę, a także na próbie dotknięcia koniuszkiem języka nosa, będzie użytecznym ćwiczeniem logopedycznym dla naszego dziecka. Również dmuchanie na gorące jedzenie i chuchanie na zmarznięte ręce.
Kolejny etap to zabawy w naśladowanie odgłosów zwierząt, tych przedstawionych na obrazkach w książce i plastikowych miniaturowych zwierzaczków. Możemy naśladować zwierzęta i bawić się w zgadywanki „jakie to zwierzę”. Inny ważny element logopedycznej zabawy to wierszyki dźwiękonaśladowcze i onomatopeje (wyrażenia dźwiękonaśladowcze). Pamiętaj jednak by zawsze mówić do dziecka jak do dorosłego człowieka, a nie pieść się z nim: „A cio Gzesio ubiezie do psiedśkola?”. Stosuj tzw. kąpiel słowną czyli „kąp” dziecko w słowach. Wykonując daną czynność opowiadaj dziecku o tym, co robisz np.: Założymy czerwoną bluzkę. Tak, ta bluzka jest czerwona. Na tej bluzce jest piesek. Pies robi hau hau. Najpierw włożymy lewą rączkę, a później drugą – prawą itd. Dobrą inwestycją jest mikrofon zniekształcający głos na różne ciekawe sposoby i z efektem echa. Wiele dzieci, nawet tych zwykle milczących i niemrawych, rozkręca się i rozgaduje, kiedy słyszą własne echo. Jeśli masz możliwości lokalowe możesz jedno pomieszczenie pozostawić puste, tak właśnie aby dźwięk odbijał się od ścian. Woź dziecko w wózku przodem do siebie, rozmawiajcie i śpiewajcie.
W przypadku dzieci wielojęzycznych trzeba pamiętać, że nie wszystkie dźwięki występujące w innych językach pojawiają się w języku polskim. Przykładowo język arabski rozróżnia więcej rodzajów „H” niż język polski. Dlatego jeśli planujesz uczyć dziecko w przyszłości tego języka, już teraz zadbaj by jego krtań wykształciła się w sposób umożliwiający wydawanie odpowiedniego dźwięku. Jeśli teraz to zaniedbasz, później może to być już niemożliwe lub trudne. Ćwicząc z małym wszelkie „Aaaaa”, „Ooooo”, „Hihihi”, „Mniam mniam” itd wplataj dźwięki z obcego alfabetu.
Wiele znawców tematu twierdzi, że telewizor i zabawki grające opóźniają rozwój mowy dziecka. Zaleca się, by maluchy jak najmniej czasu spędzały przed telewizorem. Moje własne doświadczenia są jednak zupełnie inne. Każdego dnia widzę dobroczynny wpływ telewizora na mojego syna. Skacze ze świnką Peppa, ćwiczy przysiady i skłony z Waybuloo, odkrywa własne talenty z króliczkiem Bing i uczy się nowych słów z Mr Tumble. W niczym nie przypomina bezmyślnego warzywa, jak sugerują wszelkie „instrukcje obsługi maluchów”. Przeciwnie! Śpiewa i tańczy, biega, skacze i stepuje, turla się i… prawdziwie przeżywa! Wydaje okrzyki, by ostrzec bohaterów swoich ulubionych bajek przed grożącym im niebezpieczeństwem, smuci się i cieszy razem z nimi, kopiuje ich zachowania oraz… słowa i zdania. Co więcej, mimo iż ja rozmawiam z synkiem po polsku, a mój mąż po arabsku i francusku, syn ma najlepiej opanowany język angielski, który zna właściwie tylko z telewizora. Jak widać reguły nie ma. Oczywiście telewizor nie może zastąpić kontaktu z żywym człowiekiem. Ale jeśli uda wam się wypracować właściwe proporcje i odpowiednio dobrać filmy, wierzę że telewizor będzie dobrym uzupełnieniem nauki mówienia dla twojego malucha. Jak to zrobić? Zapytaj swoją kobiecą intuicję…
Marta El Marakchi
Tagi: dzieci dwujęzyczne, dzieci wielojęzyczne, wielojęzyczność