Dionysus. Oratorium Dead Can Dance ku chwale natury

Pierwszy od 6 lat nowy album brytyjsko-australijskiego duetu Dead Can Dance. Na poprzednią płytę Dead Can Dance – „Anastasis” musieliśmy czekać jeszcze dłużej… bo aż 16 lat. Album jest owocem 2-letniej pracy, w czasie której Brendan Perry zgromadził kolekcję unikatowych instrumentów ludowych oraz badał praktykowane do dziś święta wiosny i żniw, wywodzące się z praktyk religijnych ku chwale Dionizosa, boga wina (Bachusa).
Duet czerpał inspiracje z najróżniejszych zakątków świata (z muzyki bałkańskiej, bliskowschodniej i afrykańskiej) i wykazał – nie pierwszy raz zresztą – że muzykę w najróżniejszych formach możemy odnaleźć wszędzie. Album to pochwała rodzaju ludzkiego, który żyje w zgodzie z naturą i respektuje jej prawa. To także pierwszy w historii Dead Can Dance album koncepcyjny, który przybiera formę oratorium (na „Dionysus” składają się dwa akty, które w siedmiu częściach reprezentują różne aspekty mitu Dionizosa). Perry i Gerrard zabierają swoich słuchaczy do świata obrzędów na cześć Dionizosa, boga witalnej siły natury, płodności i wina.
Aby lepiej zrozumieć zamysł artystów, my również podążymy śladami Dionizosa i odświeżymy sobie wiedzę na temat praktyk religijnych ku chwale tego boga. Zapoczątkowane w ostatniej dekadzie szóstego wieku p.n.e. attyckie Dionizje w starożytnej Grecji, rozpoczynały wielkie procesje ofiarne z tańcami i śpiewem, zmierzające do świątyni Dionizosa. Tam składano bogu thysia, przeważnie był to byk. Rzeźba boga była dekorowana laurami i ubierana w odświętne szaty. Tzw. Dionizje Wielkie (miejskie) obchodzono w Atenach przez 5-6 dni pod koniec marca i na początku kwietnia (było to święto ruchome). W nocnej procesji uroczyście wnoszono posąg Dionizosa do teatru, by symbolicznie odtworzyć mityczne przybycie boga do Aten z Eleuterai. Pierwszego dnia składano Dionizosowi ofiary z kozła, przy śpiewie chłopięcego chóru. Następnie posąg przenoszono ze świątyni do gaju Akademosa, gdzie odbywało się nabożeństwo i uczta. Po zachodzie słońca posąg przenoszono w blasku pochodni do Aten. Drugiego dnia miała miejsce prezentacja chórów chłopięcych i męskich, kolejnego – komedie polityczne, a czwartego, piątego i szóstego – trzech autorów prezentowało swoje tragedie (każdy miał jeden dzień). Dionizje Małe (wiejskie), obchodzono w Posejdonie (na przełomie grudnia i stycznia), wówczas bowiem nadchodził czas, kiedy młode wino było już wystarczająco dojrzałe. Ateńczycy, zebrani pod bagienną świątynią Dionizosa na mokradłach, śpiewali, tańczyli, przyzywali boga i przynosili ze sobą do sanktuarium młode, słodkie wino, które po raz pierwszy w „nowym winnym roku” mieszano z wodą i pito. Nieco odmienny charakter miały Oschoforia na cześć Dionizosa, obchodzone na przełomie października i listopada. Procesję z Aten do Faleronu prowadzili dwaj chłopcy w kobiecych szatach, trzymając w rękach gałęzie winorośli z pełnymi gronami. W Faleronie składano ofiary, wylewano bogu wino, na nadbrzeżnych łąkach atleci brali udział w biegach, śpiewano, tańczono i opowiadano mity.
Za szatę graficzną albumu odpowiedzialny jest meksykański artysta z indiańskiego plemienia Huichol. Stąd zapewne koralikowa maska na okładce, która stanowi znak rozpoznawalny i dziedzictwo kulturowe plemienia.
W ramach promocji nowego materiału Dead Can Dance wyruszy w europejską trasę koncertową. Warszawski Torwar odwiedzą 21 i 22 czerwca 2019 r.
Tagi: dionizje, Dionizos, folk, Grecja, muzyka