Jedenaste. Szanuj teściową swoją jak siebie samego


arabska teściowa, życie z arabem, polka w maroku

Rzecz będzie o arabskich teściowych. Rzecz się ma jeszcze gorzej niż z polskimi teściowymi. Szkoda, że na wymyślaniu dowcipów o teściowych nie można zarobić. Byłabym bogata! Ale można zarobić na pisaniu kryminałów. A ja już umiem odróżnić rewolwer od pistoletu…

Ponieważ Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk z siedzibą w Małopolsce dołączył do grona moich najwierniejszych czytelników, muszę stosować zabiegi literackie niczym opozycyjni poeci w PRL-u (strategie intertekstualne, symbole, metafory, aluzje, niedomówienia, ironię i cynizm). Bardzo pomocny w nauce przemycania treści zakazanych między wierszami okazał się również Edward Stachura i tomik jego opowiadań pod zbiorczym tytułem „Się” (bo popełnić całą książkę, nie stosując w zdaniach podmiotu, to trzeba potrafić!). Bezosobowe i anonimowe Się jako podmiot! Ha! Lepiej tego wymyślić nie można było! I człowiekowi się wydaje, że wszystko robi się samo, bez człowieka (zabieg ten badacze nazwali „pułapką się”; według Stachury wpadają w nią współcześni ludzie, którzy nie potrafią już właściwie przeżywać swojego życia). Zatem… buuum! Pękło się! Ulało się! Rozbryzgało się! Słowa jak plwociny, wymiociny, popłuczyny… dużo słów nie do cofnięcia.

Wszystko, o czym będzie tu mowa, wydarzyło się naprawdę, albowiem wymyśliłam to sama od początku do końca…

Bywa że, arabski model rodziny (model wielodzietny), choć gwarantuje nowonarodzonemu dziecku całą armię cioć i wujków, to i tak nie masz z kim szkraba na chwilę zostawić. Wszyscy chętnie gugają i pozują do zdjęć… ale nic poza tym. Wtedy zawsze z pomocą przybędzie teściowa. Kto czytał Matka Polka w Maroku, ten już wie, że mam cudowną teściową, której zalet przecenić nie sposób. Troskliwa, opiekuńcza i głębokiej wiary to kobieta. Na zatwardzenie potraktuje dzidzię węglem, który działa przeciwbiegunkowo (a podany dodupnie zamiast doustnie to w ogóle na nic chyba nie działa; powoduje jedynie czarne zabarwienie pieluszki i frustrację u mamy). Warto docenić też jej oszczędność i gospodarność. Tylko ona wie, gdzie kupić najtańsze mleko z kontrabandy (przemycane z Algierii), na którym nie jedno pokolenie w rodzinie już wyrosło (Alleluja! Wszyscy żyją!). I nikt jak ona nie ma tak kojącego wpływu na maleństwo. Potrafi je uśpić w pięć minut… przy pomocy podwójnej dawki nasennego syropu. Prawdziwy z niej skarb i nie wiem, jak do tej pory bez niej żyłam 😉

Zdarza się, nie życzę nikomu, że teściowa kocha twoje dzieci jak swoje własne. I jak swoje własne traktuje – chce im wybierać imiona (bez konsultacji z tobą), od pierwszego dnia ich życia wpaja im, że to ona jest ich mamą (bez przerwy skrzeczy nad ich głową: Hnaja mama, Ana mami…). I od pierwszych chwil ich życia przekazuje im wszystkie swoje złe nawyki, głównie żywieniowe, bo w tak młodym wieku – chwała Bogu – innych jeszcze nie jest w stanie im przekazać. Tak oto już w pierwszej godzinie życia malec delektuje się wodą z cukrem, w drugiej – ssie przez gazę daktylka, a w trzeciej – oblizuje łyżkę z miodem (za nic oczywiście potem mając mleko mamy)…

Bo bywa, nie życzę nikomu, że ulubionym miejscem teściowej jest sypialnia nowożeńców. Kiedy marzy o wnukach, podpowie żeby nie używać prezerwatywy. Kiedy już ma wnuka, załatwi tabletki antykoncepcyjne (z kontrabandy?). Chętnie poleży z nowożeńcami (a czasami i między nimi) w jednym łóżku i poogląda seriale. Dobrze mieć zawsze przy sobie teściową (na fotografii). Źle zaś ją rozgniewać. Bo gniew teściowej jest straszny! Taka rozgniewana teściowa może na przykład: kobietę w połogu z domu wyrzucić (o ile dom jest jej, ale nawet jeśli nie jest jej to może usilnie próbować…), zabrać jej lekarstwa, może zakręcić ciepłą wodę, kiedy ta kąpie dziecko, może w końcu tak ją zaszczuć aż ta straci pokarm w piersiach, może napluć jej do talerza albo gorzej… próbować napluć na nią (tylko celność czasami zawodzi), może po kryjomu wykraść jej z szafy wszystkie prezenty od szwagierki (bo to JEJ córka, a JEJ córka i ona to przecież jedno!), od sąsiadki (bo to JEJ sąsiadka!), a nawet od jej własnej koleżanki (bo poznała ją przecież tylko dlatego, że mieszka w JEJ kraju!), może rzucać klątwy i rozsiewać „złe oko„… A rozgniewać teściową bardzo łatwo. Wystarczy, że ta sprawdzi zawartość twojego kosza na śmieci. Albo nie zgodzisz się na jej PROPOZYCJĘ imienia dla dziecka. Bo życie z teściową pod jednym dachem jest jak telenowele tureckie, którymi ta codziennie się karmi…

Teściowa to jednostka tragiczna (bo tragedia gotowa wszędzie, gdzie tylko ona się wtrąci). Szanuj więc teściową swoją jak siebie samego. Trzeba się szanować. Samemu. I wzajemnie. Nawet, a przede wszystkim, gdy się szanować nie sposób. Bywa, że szacunek należny teściowej to rzecz nabyta, niezbywalna i wprost proporcjonalna do liczby poczętych dzieci. Rozkładanie nóg prowadzi do habilitacji z dziedziny pediatrii. Rozkładanie nóg uprawnia do udzielania innym rad, jak żyć. Rozkładanie nóg podnosi prestiż i status społeczny. Przynajmniej tutaj – w Maroku. Rozkładaj zatem nogi jak najczęściej (przynajmniej pięć razy dziennie; uczyń z tego swoją modlitwę).

W takich okolicznościach jak te, jeszcze bardziej tęskni się za Polską. Ja za Warszawą… W takich okolicznościach jak te, jeszcze bardziej tęskni się za rodziną.

Ufff, zmęczyłam się. Nie łatwo tak pisać… i jednocześnie nic nie napisać, wyrzucać z siebie… i jednocześnie nie wyrzucać. Ostatecznie cel został osiągnięty – „wyrzygałam się” i nie napisałam ani jednego złego słowa o mojej teściowej. Ale ku pokrzepieniu serc tych, co dopiero będą mieć arabskie teściowe, muszę przyznać, że każda spotkana przeze mnie w Maroku Polka, zapewniała mnie, że ma cudowną teściową. Najwyraźniej jestem wyjątkiem, który potwierdza tę regułę…

Kasia Blanka

Tagi: , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *