Misterium Paschalne z wielokrotnym morderstwem w tle


Kaplica św. Jerzego w Baniach (Fot. Herooine92 / Wikipedia)

Mała gotycka kaplica w Baniach (niedaleko Szczecina) zwykle nie wzbudza żadnego zainteresowania turystów. A szkoda… Dziś tylko nieliczni pamiętają, że była ona świadkiem jednego z najbardziej znanych średniowiecznych morderstw, o którym wieści rozniosły się po całej ówczesnej Europie!

W średniowieczu popularne były wszelkiego rodzaju praktyki pokutne. Niektóre związane były z Wielkim Piątkiem i przybierały charakter przedstawień pasyjnych. Banie również słynęły z odgrywanych tam przedstawień ukazujących mękę Pańską. Pasje odprawiano przy wschodnim szczycie gotyckiej kaplicy św. Jerzego, wzniesionej przez joannitów w XIV wieku, która zresztą stoi przy drodze wyjazdowej z Bań do Gryfina do dziś. Na wbitych w ścianę żelaznych hakach wieszano krzyż. O tym wydarzeniu z 1498 roku pisał Tomasz Kantzow w swej Kronice Pomorza…

Pewnego razu na bańskim rynku przed kościołem uformowała się procesja złożona z wielu mieszkańców i przyjezdnych gości. Aby symbolicznie uczestniczyć w śmierci Zbawiciela, zainscenizowano wydarzenia Męki Pańskiej. W te wydarzenia wplótł się dramat trojga zakochanych  osób. Dwaj młodzieńcy rywalizowali o względy pięknej dziewczyny. Orzekła ona, że wybierze tego, który w misterium zagra rolę Chrystusa. Oczywiście w tę postać mógł się wcielić tylko jeden z mężczyzn. Odrzucony drugi młodzieniec – zaślepiony miłością, która przemieniła się w nienawiść – postanowił się zemścić.

Procesja kierowała się ku Bramie Gryfińskiej. Ostatnim etapem miała być cmentarna kaplica tuż za miastem. Tam bracia joannici wraz z mieszkańcami przygotowali symboliczny Grób Pański. Młodzieniec odgrywający rolę Jezusa był „torturowany” przez szyderców (aktorów). Część ludzi przebrała się za starszyznę żydowską, był tam również Piłat (też aktor, rzecz jasna). Prawdziwi byli tzw. kapnicy odziani w szare kapy (czapki z worka z wyciętymi otworami na oczy i usta). Kapnicy biczowali swoje gołe plecy, a ociekająca krew świadczyła, jak głęboko uczestniczyli w męce Zbawiciela. Odrzucony w konkurach młodzieniec, który przegrał z synem wójta, wcielił się w postać Longinusa – rzymskiego żołnierza (na własną prośbę). Zwykle Longinus przebijał świński pęcherz z krwią, sprawdzając czy Chrystus żyje. Tym razem w głowie nieszczęśliwie zakochanego mieszkańca Bań zrodził się straszliwy i okrutny pomysł.

Kiedy procesja doszła do kaplicy św. Jerzego, aktora grającego Jezusa przymocowano do olbrzymiego krzyża wiszącego na wbitych w ścianę świątyni żelaznych hakach. Nagle żądny zemsty Longinus, zamiast włócznią przebić świński pęcherz znajdujący się pod pachą syna wójta, skierował grot w samo serce znienawidzonego rywala. Tłum oczywiście był przekonany że jest właśnie świadkiem doskonałej gry aktorskiej. Gdy Longinus przebił ostrzem serce Chrystusa na krzyżu, ciało aktora przeszył silny śmiertelny skurcz. Słabe wiązania, które przytrzymywały ręce oraz nogi nie wytrzymały i ciężko ranny aktor runął w dół. Niestety, jakby nieszczęścia było mało, spadające razem z fragmentem belki z krzyża ciało przygniotło modląca się u stóp aktorkę odgrywającą rolę Marii (notabene tę samą dziewczynę, o którą się panowie pokłócili). Belka nieszczęśliwie uderzyła ją w kark i złamała kręgosłup. Aktorka zmarła na miejscu na oczach kompletnie zaskoczonego tłumu widzów. Ale to jeszcze nie był koniec dramatu! Wtedy aktor odgrywający rolę Jana, a prywatnie brat zabitego, doskoczył do Longinusa i udusił go własnymi rękoma. Zdezorientowany tłum, nierozumiejący co się tak naprawdę wydarzyło, rzucił się na Jana. Ten zaczął uciekać w stronę miasta. Doganiany, nie widząc ratunku, skoczył z miejskich murów i złamał obie nogi. Tłum go wtedy dopadł i oddał katu. Ten zwyczajowo wziął go najpierw na tortury. Jan zmarł w straszliwych męczarniach, łamany kołem. Pomorski Sąd przychylając się do woli szczecińskiego Księcia Bogusława X podjął decyzję o nieodwołalnym zakazie wystawiania misteriów na wieczne czasy. Na Pomorzu pozostało jednak złowrogie powiedzenie: Ta sprawa skończy się jak przedstawienie w Baniach.

Dziś Banie są tylko zapominaną wsią na krańcu Polski. Zrujnowana kaplica we wsi Banie pamiętająca krwawe misterium została odbudowana w 1997 roku. Gdybyście znaleźli się w tej okolicy, zatrzymajcie się na chwilę przy rozwidleniu dróg. Gwarantuję Wam, że serce mocniej zabije… Dwa haki widoczne na wschodniej ścianie to pozostałości po pechowym krzyżu z 1498 roku.


Marta El Marakchidr Marta El Marakchi | Religioznawca i teolog, spec. od islamu i buddyzmu oraz kultury Maghrebu

Zawodowo – dr religioznawstwa i owładnięta pisaniem dziennikarka ogólnopolskich mediów (co czasami pozwala jej łączyć pasję pisania, fotografowania i podróżowania z pracą). Swoją przygodę z mediami zaczynała od „Super Expressu”, następnie jako redaktorka działu „Zdrowie i nauka” w „Fakcie”, a na serwisach internetowych Agory kończąc. Założycielka portalu kulturoznawczego MultiCultiClub.pl.

Prywatnie – Matka Polka na emigracji (mieszkała między innymi w Maroku i w Anglii), żona Marokańczyka, wielbicielka wiatraków, zaklinaczka młodości, pasjonatka i propagatorka dzikich kosmetyków i naturalnej pielęgnacji – od strony naukowej, etnograficznej i turystycznej.

 

Tagi: , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *