Mohammed Mrabet – analfabeta z Tangeru, który swoje najlepsze książki… podyktował!

Na Zachodzie Mohammed Mrabet znany jest bardziej jako malarz, niż pisarz. Pora to zmienić 😉 W jego utworach czas się zatrzymał i wciąż pobrzmiewa kulturowe dziedzictwo Berberów. Ale wszystko po kolei…
Na początku XX wieku Tanger odwiedzało wielu pisarzy i malarzy z Europy i Stanów Zjednoczonych. Niektórzy zabawili tam nieco dłużej. Wabiła ich tutaj ekscytująca atmosfera wolności, wisząca w powietrzu przygoda, zła reputacja miasta jako siedliska podejrzanych szpiegów, handlarzy narkotyków i dziwek. Byli i tacy, co zostali w Tangerze na zawsze, jak Paul Bowles – pisarz i kompozytor, centralna postać tangerskiej bohemy. Bowles przybył do Tangeru po raz pierwszy w 1931 roku (za radą Gertrudy Stein). W 1947 osiedlił się w Tangerze już na stałe i pozostał w nim do śmierci w 1999 roku. Czemu jednak o nim wspominam, skoro miało być o Mrabecie? Bo kiedy mówisz Mrabet, myślisz Bowles! To Paul Bowles stworzył Mrabeta-pisarza!

Mohammed Mrabet urodził się w 1936 roku w Tangerze. W młodości był lekkoduchem – łowił ryby, kelnerował i włóczył się z „nazarejczykami” (jak miejscowi określali chrześcijan i ludzi Zachodu, którzy tłumnie przybywali do Tangeru w poszukiwaniu zakazanych gdzie indziej rozrywek). Mrabet miał wielki dar opowiadania niesamowitych historii i lubił być w centrum uwagi. W 1960 roku trafił pod skrzydła Paula Bowlesa, który już wcześniej nagrywał i tłumaczył na angielski innych marokańskich opowiadaczy. I tak wszystko się zaczęło. Tak się zaczął Mrabet-pisarz…
Mrabet zobaczył kiedyś fotografię znanego sobie opowiadacza na okładce książki i zaczął się głośno śmiać. Nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że analfabeta, jak on sam, został autorem książki. Bowles wyjaśnił mu, że ów autor – Larbi Layachi wszystko mu podyktował, a on to spisał. Gdy Mrabet dowiedział się, że Larbi dostał honorarium za „swoją” książkę, po paru dniach zjawił się u Bowlesa gotów do nagrywania własnych opowieści. Zebrało się z tego przez lata ponad 10 tytułów tłumaczonych potem z angielskich przekładów Bowlesa na inne języki. Pierwszą książką była powieść (w gruncie rzeczy długie opowiadanie) „Miłość za kilka włosów” z 1967 roku. Pierwsza powieść, stworzona przez duet Mrabet-Bowles, została przyjęta bardzo ciepło. Niemal natychmiast przerobiono ją na jeden z odcinków serialu BBC „Chłopak spotyka dziewczynę”. Pisarska kariera Mrabeta ruszyła z kopyta. Jednak po śmierci Bowlesa w 1999 roku, głównie poświęcił się malarstwu. Kilka jego prac zdobi polskie wydanie „Miłości za kilka włosów” wzbogacone też o kilka króciutkich opowiadań z innych zbiorów.
„Miłość za kilka włosów” to powieść łącząca gorące, arabskie emocje z wyważoną mądrością – tak zachwala książkę polski wydawca. – Rozgrywająca się w egzotycznym Tangerze historia miłości pary nastolatków, rozdartych między tradycjami przodków i złudną, zachodnią wolnością. Mohammed zakochuje się w Minie (na swoje i jej nieszczęście), a czary miejscowej „wiedźmy” powodują, że zostaje w końcu jego dziewczyną. Szczęście nie trwa jednak długo. Chłopak chce, by żyli jak jego znajomi Anglicy i Amerykanie, na zachodni, swobodny sposób. Lecz źle pojmowana swoboda jest niebezpieczna i wkrótce obraca się przeciw nim… Muszę ją mieć!
Tagi: książki, literatura marokańska, Maroko, Mohammed Mrabet, Tanger