Nie ma już skalnego łuku w Legzirze…

Lubisz zachód słońca na plaży, ale bez towarzystwa prężących się w bikini dresiar, wyrywających je podchmielonych dresiarzy i całych rodzinek z rozwrzeszczanymi dzieciakami znęcającymi się nad meduzami uwięzionymi w foliowych torebkach… Legzira – to coś dla Ciebie! To miejsce dla tych, co stawiają na ducha, a nie na ciało. To Mekka artystów, filozofów, mistyków i sportowców… tych ekstremalnych.
Na południowo-wschodnim wybrzeżu Maroka, między Mirleft i Sidi Ifni znajduje się plaża Legzira, prawdziwa i niekwestionowana dziewica w rankingu najbardziej dziewiczych zakątków Ziemi. Jej największą atrakcją były do wczoraj dwa monumentalne czerwono-rude łuki wrzynające się w Ocean Atlantycki. Ich wysokość dochodziła do 60 metrów. To one były celem wielbicieli wspinaczki, a także amatorów paralotniarstwa. Zjawiskowe łuki były wynikiem działającej tu od lat erozji i pływów morskich. Niestety przegrały walkę z erozją i zapadły się. Dziś, zdjęcia które tu widzicie, to już tylko wspomnienie…
To wymarzone miejsce dla surferów i paralotniarzy – wieją tu porywiste wiatry ułatwiając uprawianie najbardziej ekstremalnych sportów. Przy plaży, wręcz przyklejone do pionowej ściany klifu, znajdują się restauracje i dwa dość tanie hotele.

Plaża ma długość ok. 8 km. Wyjątkowość tego miejsca polega na jego niedostępności, gdyż dostęp do Legziry jest możliwy tylko w czasie odpływu i przy w miarę spokojnym oceanie. Wtedy bez problemu można tu spacerować. Położone o 160 km na południe od Agadiru, z dala od głównych dróg i utartych szlaków Legzira skutecznie się chroni przed inwazją turystów. W sezonie od maja do września na plażę można dojechać autobusem z oddalonego o 10 kilometrów Sidi Ifni.
Tagi: Legzira, Maroko