Pan Kleks Wielkim Pigularzem jest!

Czasami łatwiej odpowiedzieć na pytanie “Co autor brał?” niż “Co autor miał na myśli?”. Dziś na ławie oskarżonych o zażywanie substancji odurzających zasiada sam Pan Kleks. Czy się obroni?
Niektórzy twierdzą, że “Akademia Pana Kleksa” to jedna wielka narkotyczna wizja autora. Żeby nie minąć się z prawdą, musimy przyznać, że tych, którzy tak właśnie uważają jest całkiem sporo. Pozostali zaś, którzy nie widzą w przygodach Profesora żadnej aluzji do świata dragów, prawdopodobnie w życiu nie próbowali żadnych substancji odurzających i nie mają żadnego punktu odniesienia.
Weźmy najpierw pod lupę jadłospis samego Pana Kleksa. Czymże to się taki dziwak może żywić? Dwie pastylki na porost włosów i kilka piegów (nawet jeśli dobrze działają na pamięć, rozum i chronią od kataru) to chyba jednak niewiele… Piegi co czwartek dostarcza Profesorowi golarz Filip. Kiedy dostawa ustaje, Pan Kleks marnieje i nie może się na niczym skoncentrować a jego dłonie dygoczą (czyżby był na głodzie? a może to tylko typowy “zjazd” po amfetaminowej euforii i speedzie?)… Zgadzacie się ze mną czy nie, jedno musicie mi przyznać – człowiek na pastylkowej diecie nie jest czymś zwyczajnym. Mało tego, okazuje się że cała Akademia Pana Kleksa zajada się różnymi farbami. Od tych toksycznych oparów faktycznie może im się potem majaczyć… przedmioty i ludzie to się zmniejszają, to znów rosną, unoszą się w powietrzu, przemieniają się w coś innego (np. pompowanie kaczki, szpital chorych sprzętów, psi raj pełen czekolady).
Pan Kleks ma jeszcze jedną cudowną zdolność – potrafi podglądać sny swoich wychowanków. Najpiękniejsze z nich rejestruje na lusterkach przy ich łóżkach. Rano ściera je watką nasączoną kwasem sennym (rzeczywiście niezwykły z niego chemik i lubi zarzucić sobie kwasika), wyciska je do miseczki, suszy na proszek, z którego potem tłoczy pastylki, podawane chłopcom przed snem, by mieli kolorowe sny. Po tych nasennych pastylkach Pana Kleksa chłopcy faktycznie mają odjechane sny. Dość wspomnieć “Adasiowy Sen o 7 szklankach”, który swą estetyką przypomina “Yellow Submarine” Beatlesów, a sam Pan Kleks w okrągłych okularach (stylizowany na znanego z nadużywania narkotyków Johna Lennona) zajada się w nim kwiatkami:
Gdy się kwiatków dobrze najem, grudzień znów się stanie majem…
Potem jest jeszcze lepiej – pociąg z czajnikiem zamiast lokomotywy; 7 szklanek z deszczem, chmurami i gradem… wreszcie głowa profesora zmienia się w piłkę a jego ciało rozpada się na mnóstwo małych kleksów (wrażenie rozpadania się ciała jest typowym objawem po zażyciu opiatów typu morfina, kodeina, tebaina, narkotyna i papaweryna).
Ulubiony i najczęściej przytaczany przykład niezdrowych zamiłowań Profesora dziwaka to jednak piosenka z “Podróży Pana Kleksa” – “Z pamiętnika młodego zielarza” (napisana zresztą “dla szczęścia ludzkości”). Rozweselające właściwości “zioła” czyli marihuany znane są od wieków. Wielki Pigularz i Święto Pierwszej Pigułki… a do tego “sok z makówki”… Z tego się już nie wymiga 😉
WIDEO: Pan_Kleks_-_Święto_Pierwszej_Pigułki
Narkotyki to zresztą nie jedyna mroczna tajemnica tego Pana. Ale o tym innym razem…
Tagi: Akademia Pana Kleksa, książki dla dzieci, narkotyki