Rzeź grindwali na Wyspach Owczych. Tradycja z czasów wikingów

Wyspy Owcze – miejsce tak magiczne, że można by umrzeć z zachwytu. Mieszkańców wyspy jest 1,75 razy mniej niż owiec. W tym około 100 Polaków. Ze względu na silne wiatry nie rosną tu żadne drzewa (jedyne drzewa na całym archipelagu to sztuczne nasadzenia w miastach). A mimo to wyspa jest cała zielona i wiele domów ma dachy porośnięte trawą. Green, green, green… like grass! Wyspy Owcze mają jednak swoją mroczną tajemnicę…
Każdego lata w okresie lipca i sierpnia odbywa się tu polowanie na grindwale – walenie zaliczane do delfinów. Corocznie ginie tam od 600 do 1000 sztuk grindwali.
Polowanie na grindwale, czyli walenie z rodziny delfinowatych, to na Wyspach Owczych tradycja. Sięga czasów Wikingów, dla których polowanie było sposobem na zdobycie pożywienia. Obecnie nie ma ono uzasadnienia ekonomicznego. Mimo sprzeciwów obrońców zwierząt, krwawa tradycja jest zaciekle broniona przez władze wysp i lokalnych mieszkańców. W tym roku tylko jednego dnia zarżnięto 250 zwierząt.
Myśliwi wypatrują zwierzę i rybackimi łodziami zapędzają je do zatoki. Żeby wyciągnąć walenie na brzeg, w otwory oddechowe wbijają im tępe haki. Gdy ssaki są już wystarczająco blisko brzegu, przyłączają się kolejni mieszkańcy. Walenie zabija się następnie specjalnymi nożami. Woda w zatoce staje się czerwona od krwi. Uczestniczą w tym całe rodziny – od ojców, przez matki, aż po małe dzieci. Mięso z waleni jest rozdzielane między mieszkańców Wysp.

Aktywistów, którzy nagrywali rzeź i usiłowali protestować, zatrzymała policja. Nowe regulacje przewidują niezwykle surowe kary za utrudnianie polowań – mogą za to grozić nawet dwa lata więzienia.
Wyspy Owcze to archipelag położony pomiędzy Wielką Brytanią, Islandią i Norwegią. Terytorium zależne Danii, mają jednak szeroką autonomię. Aktywiści zarzucają jednak Danii, że nie powinna przymykać oczu na barbarzyński rytuał, który co roku ma miejsce na wyspach.
(mm)
Tagi: Dania, wikingowie, Wyspy Owcze