Sztuka znikania. Nieznana historia haitańskiego kapłana voodoo
„Sztuka znikania” to film Bartka Konopki i Piotra Rosołowskiego – twórców nominowanego do Oscara „Królika po berlińsku”, zwycięzcy Nagrody Magicznej Godziny na festiwalu PLANETE+ DOC w 2009 roku. Historia PRL-u oczyma przybysza z zewnątrz, gościa egzotycznego i ezoterycznego…
Autorzy mają sentyment do komunizmu. W „Króliku po berlińsku” role główne zagrały tytułowe króliki – mieszkańcy pasa ziemi niczyjej pomiędzy wschodnimi a zachodnimi Niemcami. Tym razem przed nami nieznana historia haitańskiego kapłana voodoo, Amona Frémona, który na zaproszenie Jerzego Grotowskiego w 1980 roku odwiedził Polską Rzeczpospolitą Ludową. Polska była dla Amona dziwnym miejscem. Ludzie zachowywali się inaczej – godzinami stali w kolejkach, jakby chcieli pobyć razem, ale wcale ze sobą nie rozmawiali. Odprawiali dziwne rytuały na wielkich stadionach. Deszcz padał tu głośniej, jak w kraju głuchych, a zimą z nieba leciała zła, biała woda niegasząca pragnienia.
Matka Boska o czarnej twarzy naznaczonej podwójną blizną zamienia się w boginię Erzulie Dantor. Amon obserwując wydarzenia stanu wojennego przywołuje, podobnie jak Adam Mickiewicz w „Dziadach”, duchy przodków. Odprawia ceremonię voodoo, aby uwolnić Polaków od złych mocy. Rozpoczyna się bój, w którym żywi i umarli jednoczą się we wspólnej walce. Duch polskiego romantyzmu łączy się z haitańskim Loa, dokładnie tak, jak 200 lat temu w czasie wielkiej rewolucji na Haiti. „Sztuka znikania” jest spojrzeniem na czasy socjalizmu oczami przybysza z zupełnie innej kultury.
„Sztuka znikania” miała być początkowo opowieścią o… życiu seksualnym w PRL-u! Seksu i erotyki niewiele w nim po montażu zostało, ale za to komunizmu – z jego absurdami – pod dostatkiem.
Tagi: film, Haiti, kino, komunizm, kult voodoo, Polska, PRL