Tajska zupa kokosowa z kurczakiem

Po ostatnim „wypadku” w mojej kuchni (nie ocalał ani garnek, ani patelnia) trochę się zniechęciłam i na jakiś czas porzuciłam eksperymenty kulinarne. Ale Nowy Rok przyniósł nowy optymizm. Mam nadzieję, że tym razem będą tylko czary, żadnych porażek…
Mam niecały miesiąc żeby nauczyć się gotować. O fuszerce nie ma mowy. Bo każda żona musi umieć gotować! Zupę kokosową z kurczakiem (jest też wersja z owocami morza) mam już przećwiczoną. Mój Habibibkowski będzie zachwycony.
Trudno tu coś spartaczyć – jedyne zagrożenie, że przypieczesz kurczaka zamiast na rumiano to na węgiel (co mi się raz udało). Uważaj też, żeby mleko kokosowe nie zważyło się w połączeniu z bulionem. Reszta to już pikuś 😉 Jestem pewna, że Wam też posmakuje.
Potrzebujesz:
– 500 g piersi kurczaka,
– 200 ml bulionu drobiowego,
– 2 małe puszki mleczka kokosowego (ok. 350ml),
– 1 duża ostra papryczka,
– 2-3 ząbki czosnku,
– 1 łyżeczka drobno startego imbiru (lub suszonego),
– 2 łyżki świeżo posiekanej kolendry,
– 4-5 łyżek soku z limetki,
– szczypta kurkumy (jak dodamy więcej to zupa nabierze bardziej intensywnego koloru),
– sól i pieprz do smaku
Kurczaka pokrój w cienkie paski. W garnku rozgrzej olej (chociaż ja preferuję patelnię, mięso tak nie przylega) i usmaż na nim kawałki kurczaka razem z posiekanym czosnkiem, papryczką i imbirem, aż delikatnie się zrumienią. Dodaj sok z limonki, mleczko kokosowe, bulion i zagotuj. Gotuj 4-5 minut, często mieszając. Dodaj drobno posiekaną kolendrę, kurkumę, sos rybny i pastę curry. Dopraw do smaku pieprzem i solą. Podawaj na ciepło z ryżem lub samą.

Smacznego!
A dla tych, co im nie wyszło, coś na poprawę humoru 😉
Żona ogląda w telewizji program o gotowaniu. Mąż z przekąsem:
– Nie pomoże Ci. I tak nie umiesz gotować.
Żona nie odrywając wzroku od ekranu:
– I to mówi ten, co ciągle ogląda pornosy?