Tanie loty do Maroka. Lecę bo chcę, czy są pieniądze, czy nie…

Jak polecieć do Maroka i się nie spłukać? Wcale nie musicie wyrzucać 3 tys. zł na bilet. Możecie pofrunąć do Afryki już za 200 zł! Niestety, coraz trudniej znaleźć jakiegoś fajnego „składaka” do Maroka. Ale wciąż jest to możliwe. Trzeba wiedzieć tylko jak 🙂
Jeśli komfort nie jest dla Was najważniejszy, możecie skorzystać z przelotu tanimi liniami. Najpierw wizzairem do Paris Beauvais, London Luton, Bruksela Charleroi czy Mediolan Bergamo (piszę tylko o tych sprawdzonych przeze mnie, ale możecie próbować też przez Niemcy czy Hiszpanię). A stamtąd ryanairem już do Maroka. Unikamy zbędnych opłat biorąc ze sobą tylko bagaż podręczny (10 kg na 10 dni pobytu w zupełności wystarczy). Uważajcie jednak by nie przekroczyć dopuszczalnej wagi bo haracze za nadbagaż będą Was słono kosztowały. Dlatego najlepiej najcięższe i najgrubsze rzeczy włożyć po prostu na siebie, na tak zwaną cebulkę.
Nie ma jednak sensu szukać tanich lotów w google. Wyszukane tą drogą loty będą zaczynały się właśnie od trzech tysięcy w górę. Najlepiej skorzystać z wyszukiwarki: http://www.skyscanner.pl/. Ciekawe propozycje gotowych „składaków” możecie znaleźć też na stronie: www.fly4free.pl. Warto zaglądać tam regularnie i śledzić, czy nie pojawiła się jakaś ciekawa dla Was opcja. Jeśli jednak korzystacie z wyszukiwarki lotów w tym serwisie, niestety musicie pamiętać, że nawet tutaj mogą pojawić się błędy, więc najlepiej sprawdzić ofertę samemu, oddzielnie na stronie wwww.ryanair.com i www.wizzair.com. Może się okazać, że wyszukana przez fly4free oferta nie przewiduje czasu na przesiadkę (np w Paryżu jesteście o 13.00, a Wasz samolot odlatuje z Paryża o 10.00 rano tego samego dnia, tzn już odleciał…). Dlatego najlepiej jednak szukać samemu i na własną rękę sprawdzić loty do wszystkich lotnisk w Maroku. To dość czasochłonne i żmudne zajęcie, ale się opłaci.

Korzystna cena niesie w sobie jednak pewne ryzyko, które musicie wziąć pod uwagę planując swoją podróż. Po pierwsze, może się zdarzyć, że Wasz lot z jakiegoś powodu będzie opóźniony lub odwołany. Możecie więc zostać na lotnisku w Polsce albo utknąć w połowie drogi bo nie zdążycie na przesiadkę i zostaniecie z niewykorzystanym biletem, za który niestety nie odzyskacie już pieniędzy (chyba że wykupiliście ubezpieczenie lotu). Trzeba będzie czekać na kolejny lot i wykosztować się na kolejny bilet 🙁 Dobrze też zastosować zasadę, że lepiej być zawsze kilka godzin wcześniej i koczować na lotnisku niż się spóźnić (moja znajoma E. spóźniła się na samolot do Poznania, gdyż jej pociąg miał 5 godzin opóźnienia – jakiś desperat rzucił się na tory).
Jest jeszcze jedna niedogodność związana z tanim lataniem. Musicie liczyć się z tym, że trzeba będzie spędzić noc na lotnisku, co nie zawsze jest fajne, jeśli lotnisko jest zamykane na noc. Warto więc wcześniej się upewnić, czy hala lotniska będzie otwarta. Temperatury na zewnątrz, nawet latem, mocno dają w kość. Z tego, co wiem, London Luton, Bruksela Charleroi czy Mediolan Bergamo nie stanowią żadnego problemu. Jednak Paris Beauvais jest zamykane już o 22.00. Warto mieć ze sobą trochę drobnych euro. Na zewnątrz jest automat z gorącymi napojami i słodyczami. Warto też zawczasu zająć sobie jedną z trzech budek telefonicznych, które kiepsko ale jednak chronią trochę przed wiatrem 🙂 No i ubieramy na siebie wszystko, co mamy w plecaku (i tak będzie za mało). Te upiorne noce na lotnisku we Francji zawsze mają jednak swoją fajną stronę. Ilekroć tam nocowałam, zawsze spotykałam jakiś ciekawych ludzi. A razem czas się tak nie dłuży 🙂 Miłe niespodzianki też się zdarzają – pewnej bardzo zimnej nocy, kiedy koczowałam tam w brazylijsko-hiszpańsko-izraelskim towarzystwie i rżnęliśmy w karty, jeden z pracowników „lotniskowej jadłodajni” przyniósł nam całą, wielką, papierową torbę sandwichów (tych, co im nie zeszły w ciągu dnia, ale jakie to ma znaczenie…). Miły gest. I cieszy!
Tagi: Maroko, Ryanair, tanie loty