Teologia narkotyku


Alex Grey
Odrębna rzeczywistość, Carlos Castaneda
Odrębna rzeczywistość, Carlos Castaneda

Miałam kiedyś taki szalony pomysł, by przeprowadzić własne badania i napisać na ten temat doktorat. Szybko spadłam z gwiazd. Okazało się, że mój optymizm roztrzaskał się o tę samą skałę, co wcześniejszy zapał takich uczonych jak F. C. Browna czy Waltera Pahnke. Niezgodność takich eksperymentów z prawem wyklucza wszelką możliwość zgłębienia tematu. Prawo nie przewiduje dostępu do substancji halucynogennych w celach badawczych. Nie przewiduje też, że moglibyśmy kogoś w celach badawczych tymi substancjami faszerować. Nie przewiduje nawet, że moglibyśmy sami się nimi szprycować, by je później opisać. Udało mi się jednak jakiś czas potem liznąć trochę tej pilnie strzeżonej tajemnicy…

Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym przy barze

Rzecz dziwna, przytrafiają mi się rzeczy, które nie mogły mi się przydarzyć. Chociaż wszystko już było, wszystko się powtarza… i myśli, i ludzie. W moim życiu już nawet ja niczego nie rozumiem. Świat stanął na głowie, więc ja, żeby nie zwariować i jakoś ogarnąć to wszystko, też stanęłam na głowie. On i ja, ja i Mat… bez trudu wyłowiliśmy siebie w tłumie, bo tym co nas rzuciło sobie w oczy, cisnęło nas sobie w ramiona, pchnęło nas ku sobie, było naznaczenie cierpieniem. Dwoje porzuconych kochanków. Dwoje samotnych ludzi. Nic tak chyba nie zbliża jak wspólny ból. Więc wylądowałyśmy razem przy barze.
– Opowiedz mi swoją historię – powiedział
Więc wzięłam go za rękę i wprowadziłam w swój świat.
– Opowiedz mi swoja historię – powiedziałam
I on zrobiła to samo. Jego kobiety, moi amanci, chmury dymu, znużenie… my dwoje, TAM, sam na sam z nimi, tylko dla siebie, połączeni cierpieniem, bliscy i obcy jednocześnie. I wszystko pędzi, wszystko gna, nieład się wdziera do mojego poukładanego (czyżby?) życia. Czarne nie jest już czarne, białe nie jest białe. To mnie fascynuje! I choć boję się, pozwalam sobie WSIĄKNĄĆ w TO dziwne, TO niesłychane, TO jeszcze do niedawna niemożliwe.
– Brałaś kiedyś DXM? – zapytał Mat.

Rozkminy z DXM-owej krainy

Jednym ze sposobów poznania siebie i świata, stania się człowiekiem wiedzy , są doświadczenia z substancjami halucynogennymi. Dzięki nim można wyjść poza wszelkie granice. Próbowali tego Aldous Huxley, Carlos Castaneda… spróbowałam i ja. „Widzenie” różni się zasadniczo od „patrzenia”. Podczas gdy „patrzenie” odnosi się do sposobu w jaki zwykliśmy postrzegać, „widzenie” oznacza ujrzenie „istoty” zjawiska.

Thiocodin, acodin, tussipect i tusal wtedy jeszcze sprzedawano bez recepty. Inny, odrębny świat był więc na wyciągnięcie ręki. Pochłonął mnie bez reszty, a ten jedyny jak dotąd możliwy zaczął nagle się kurczyć i znikać. Leżałam przy kiblu i rzygałam, gdy nagle zaatakował mnie ogromny komar (zupełnie jak ten, którego opisał w „Odrębnej rzeczywistości” Carlos Castaneda!). Schowałam twarz w ramionach, niezdolna do niczego więcej. Gdy zobaczyłam odbicie własnej woskowej twarzy w muszli klozetowej przestraszyłam się jej. Chyba nie bardzo nawet wiedziałam, że to byłam ja. Muszla klozetowa i woda w niej zaczęły wirować, szybciej i szybciej, prędzej i prędzej, aż utworzyły coś w rodzaju leja, który mnie porwał… a może to ja sama w niego wskoczyłam. I rurami, kanałami miejskimi, dotarłam na obrzeża miasta. A po powrocie z tej podróży położyłam się, choć za mną i przede mną, nade mną i pode mną, nie było nic, nic materialnego, i nic w czym można by szukać oparcia. Leżałam jakby na banieczkach powietrza, świat cały mając w zasięgu wzroku, jak na dłoni, świat spowity nocą i snem, i ja nad tym światem uśpionym, rozgwieżdżonym… jak we śnie, a jednak na jawie. Ile to mogło trwać? Wrócić! Wrócić! Wrócić! Ooo, o to nie tak łatwo… bo wszystko nagle widzę inaczej. Mam wrażenie, że unoszę się ponad nieskończoną mnogość i różnorodność, ponad granice istnienia, że PŁYNĘ w potoku nieskończoności od wieczności do wieczności…

A potem przyszedł strach… że już nie wrócę, że zostanę TAM na zawsze, pozbawiona władzy nad własnym ciałem i myślami, strach że już sobie nie przypomnę kim jestem i gdzie jestem, że już nigdy nie będę mogła normalnie mówić… Bałam się w końcu i tego, że to wszystko trwa już zbyt długo (bo ze trzy tygodnie pewnie). Myśl moja wybiegła nawet nieco dalej, bo zobaczyłam swoje otwarte oczy, dziwne jakieś, bo jakby rybie… zobaczyłam moją własną śmierć. Nagle zaczęłam topnieć, jakbym była z lodu. Moje cieknące ciało KAPAŁO!!! Krople MNIE wsiąkały w niewidoczne łoże, lecz gnane dalej i dalej siłą ciążenia nie chciały się zatrzymać. A ja wraz z nimi. Byłam wszędzie TAM, gdzie SKAPNĘŁO moje ciało! Byłam nawet w paru miejscach jednocześnie!

Istota rzeczy

Kiedy już odnalazłam się w Kosmosie i powróciłam na Ziemię, porównałam swoje naćpane wizje z cechami mistycznych stanów świadomości, jakie wyodrębnił Walter Pahnke. Nie dostrzegłam żadnej różnicy. W końcu udało mi się uchwycić istotę rzeczy. Choć w jednym i w drugim przypadku mamy do czynienia z podobnym szaleństwem zmysłów, to doświadczenie mistyczne jest skutkiem duchowej przemiany wewnętrznej (często poprzedzonej wyrzeczeniem i ciężką pracą), podczas gdy narkotyczne wizje takiej przemiany nie wymagają. Zatem, choć tak samo odczuwane, są to dwa zupełnie inne doświadczenia. Tylko doświadczenie mistyczne pozwala poznać Boga, dotknąć go i poczuć…

A dziś włączyłam BBC i zobaczyłam program o Carlosie Castanedzie. Podobno wszystko sobie wymyślił, łącznie z postacią don Juana (który rzeczywiście istniał, tyle że sto lat wcześniej). Odebrano mu nawet za to doktorat, który wcześniej dostał za książkę „Nauki Don Juana”. Kolejny mit runął. Tym razem był to mit wielkiego Carlosa Castanedy…

Tagi: ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *