Turecka baklawa. Przysmak godny sułtana


Baklava (Fot. Breville USA / Flickr)

Bakława (baklawa czy też baklava) to deser rozpowszechniony zarówno w kuchni tureckiej, ormiańskiej, greckiej, bułgarskiej, jak i bałkańskiej. Najsmaczniejsze baklawy pochodzą z tureckiego Gaziantepu. O historii tego słodkiego deseru wiadomo praktycznie tyle, że przyrządzano go w kuchniach pałacu Topkapi w Istambule, gdzie sułtan częstował nim janczarów.

Klasyczną bakławę przygotowuje się z ciasta listkowego – zwanego niekiedy korą (bałkańska nazwa) lub ciastem filo (grecka nazwa) – przełożonego warstwami pokrojonych orzechów (włoskich lub migdałów) z cukrem lub miodem. Całość zapieka się. Po zapieczeniu kroi w romby, trójkąty, kwadraty i inne formy, a następnie polewa lukrem lub syropem zrobionym z wody, cukru i soku cytrynowego. Górę posypuje się zmiażdżonymi, niesolonymi orzeszkami pistacjowymi.

Ciasto: 10g proszku do pieczenia, 700g mąki pszennej, szczypta soli, szklanka mleka, szklanka oleju, 3 jaja, łyżeczka octu winnego, 10g proszku do pieczenia, 700g mąki pszennej

+ mąka ziemniaczana do posypywania wałkowanych placków

Ciasto wałkuje się paskudnie, rwie się na kawałki i przykleja do wałka. Mąka ziemniaczana podsypywana w dużych ilościach trochę pomaga. Ale i tak trzeba się trochę wysilić bo placków ma być około 30, a każdy cieniutki jak papier. Jeśli placki będą zbyt grube cała praca może pójść na marne. Dlatego warto się do nich jednak przyłożyć. Dobrym wyjściem jest użycie specjalnej maszynki. A jeszcze lepszym kupno gotowych placków z ciasta filio 😉

+ 200g zmielonych orzechów włoskich lub laskowych do przełożenia ciasta (ciasto przekładamy dwukrotnie)

+ 200g rozpuszczonego masła do polania ciasta przed wstawieniem do piekarnika

Syrop: 4 szklanki wody, 5 szklanek cukru i 2 plasterki cytryny

Placki układamy w formie (średnica około 26 cm) jeden na drugim, uważając żeby się nie zlepiły i dwukrotnie przekładając je warstwą zmielonych orzechów. Orzechy można zastąpić pistacjami ale niesolonymi. Bakławę jeszcze przed upieczeniem kroimy w romby, albo inne dowolne kształty. Sekret udanej bakławy tkwi jednak właśnie w prawidłowym nacięciu. Nie może być ono zbyt głębokie, a najlepiej tylko do połowy, żeby sama góra nam urosła. Polewamy masłem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na godzinę. Pieczemy w temperaturze 180 stopni.

Syrop, jak pewnie sami zauważyliście, do dietetycznych nie należy. Tradycyjna bakława jest baaaaardzo słodka i nie da się jej dużo zjeść. Proponuję go trochę „odchudzić”… przynajmniej o dwie szklanki cukru. Efekt będzie mniej zbliżony do oryginału, ale dużo zdrowszy. Gotowe ciasto polewamy syropem i pozostawiamy do wchłonięcia. Czy lepiej to robić na zimno, czy na gorąco trudno powiedzieć. Jest kilka szkół. Według mnie najlepiej wchłania się jednak gorący syrop lany na gorące ciasto.

Powodzenia. I smacznego…

Tagi: , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *