Polska dla Polaków? Polki dla Arabów!


życie z Arabem, Polka w Maroku (Fot. Mark Morgan / Flickr)

Prawdziwi Polacy i prawdziwi patridioci… patrioci. Chciałam wam coś opowiedzieć. Życie z Arabem jest jak bajka. Przynajmniej moje. Mimo że wcale nie poślubiłam arabskiego szejka. Mieszkam sobie jedną nogą w kraju, w którym rządzi Królewna, a drugą w kraju rządzonym przez Króla. Prawda, że jak w bajce? Mam zagranicznego męża, zarabiam zagraniczne pieniądze… No po prostu bajecznie!

Mój mąż nie pije, w związku z czym po urodzeniu naszego syna nie zniknął na tydzień z domu, nie opijał sukcesu z kolegami, był przy mnie, wspierał, opiekował się nami, stanął na wysokości zadania. Mąż również nie pali, nie zatruwa nas, nie puszcza pieniędzy z dymem. Nie przegrywa ich również w zakładach bukmacherskich. Wbrew temu, co mi przepowiadano (najczęściej za moimi plecami), nie bije mnie, nie więzi w domu, nie zmusił mnie do przejścia na islam, nie zarzucił mi chusty na łeb, nie zamknął w haremie… Mówię całkiem serio 🙂

Co więcej… mój mąż nie śmierdzi. Wbrew temu, co sugeruje wielu złośliwych i zazdrosnych Polaków, mąż nie jest brudasem. Myje się przynajmniej pięć razy dziennie (do każdej modlitwy). Co natomiast mówią badania Państwowego Zakładu Higieny na temat higieny Polaków? 4 mln Polaków nie sięgają po szczoteczkę do zębów, 25 proc. myje się raz w tygodniu, statystyczny Polak zmienia majtki co drugi dzień. Polaków zawsze bardzo bawi to, że Arabowie używają prawej ręki do jedzenia, a lewej do podmywania. Zupełnie nie wiem czemu i aż mi się ciśnie na usta pytanie (w sumie retoryczne): Więc wy nie używacie rąk do mycia? Podczas gdy każdy Arab myje się po każdym skorzystaniu z toalety, Polak – jak widać – nie myje d… wcale (jeśli przez przypadek czyta to pan, który zmienia majtki codziennie, niech nie bierze tego do siebie).

Arabowie, o czym się nie mówi, są bardzo przedsiębiorczy, zaradni, nie uznają słowa „niemożliwe”, mają to coś co my Polki określamy jako „jaja”, szybko uczą się języków obcych (w większości są poliglotami), mają wielkie serca, chętnie pomagają i dzielą się swoimi dobrami, boją się Boga. A to wszystko czyni z nich dobrych ludzi i dobrych kandydatów na mężów.

Oczywiście, że mój mąż ma swoje wady. W końcu jest tylko człowiekiem. Jest chaotyczny, głośny i zawsze wszędzie go słychać, nigdy nigdzie nie może dotrzeć na czas, a także sprasza do domu całe hordy gości (nie zawsze wartych naszej gościny). Takie to typowo arabskie… Arabowie nie potrafią rozmawiać cicho. Jak mają być gdzieś o 16 to dopiero o 17 wychodzą z domu. No i arabska gościnność, przy której polska gościnność wypada blado i niedorzecznie…

Groch z kapustą. Rosół z pomidorami

Arabski mąż świetnie radzi sobie w kuchni… To nic, że po jego gotowaniu kuchnia nadaje się do remontu. Ale dla tych arabskich frykasów warto! Gorzej, kiedy obiad ma być polski. Nastawiam rosół, wracam po chwili zamieszać… ki licho?!!! Pływa jakiś pomidor! Dryfuje mi jak boja między okami tłuszczu. Mój mąż uważa że, w Polsce mamy tylko jedną zupę (wspomniany właśnie rosół), do którego wrzuca się wszystko, co znajdzie się w lodówce. Nie ma zupy kalafiorowej. To rosół z kalafiorem. Nie ma grzybowej. To też tylko rosół z grzybami. A ponieważ trudno o marokańską potrawę bez pomidora, w moich rosołach, moich kalafiorowych, moich grzybowych… dryfują pomidory. Po zaciętej walce poddałam się.

Wolę siedzieć w książkach, niż w garach

Najbardziej podoba mi się jednak arabski sposób jedzenia, który zaadaptowałam na potrzeby naszej rodziny. Jestem leniwa i wolę siedzieć w książkach niż w garach. Dlatego tak bardzo spodobało mi się marokańskie rozwiązanie. Obiad gotuję w specjalnym marokańskim naczyniu zwanym taginem. Następnie wszyscy razem jemy z tegoż taginu bez użycia sztućców, a raczej zastępując je na przemian własnymi palcami i pieczywem. To bardzo zespala i zbliża rodzinę. Nie tylko marokańską. A co najważniejsze, nie mam potem do zmywania sterty garnków, talerzy i sztućców. Jedyne co mam do zmycia to tagine 🙂 Uwielbiam takie praktyczne rozwiązania. Kuchnia polska jest równie smaczna, ale raczej nieporównywalnie pracochłonna (a ja przecież jestem leniuchem). W dodatku, czy to w Maroku czy w UK ciągle brakuje mi jakiegoś składnika. Dlatego rzadko gotuję polskie dania. Na szczęście Arabowie nie gustują jak Polacy w kobietach wieszakach więc mogę objadać się do woli i czuć się ciągle dobrze w swoim rozmiarze M.

Moja arabska toaletka

Oprócz arabskiej kuchni w moim domu, wprowadziłam arabskie kosmetyki do mojego codziennego rytuału pielęgnacyjnego. Nie rozstaję się z marokańskim olejem arganowym, który nakładam na skórę i na włosy, raz w miesiącu nakładam na twarz marokańską glinkę Ghassoul, nawilżam twarz wodą różaną, a w torebce mam zawsze miswak – arabską szczoteczkę do zębów i pastę w jednym. Kiedy tylko mogę poddaję się marokańskiemu rytuałowi oczyszczającemu w hammamie czyli marokańskiej saunie. Na szczególne okazje ozdabiam dłonie henną. Nie wszystkie marokańskie sposoby pielęgnacji są odpowiednie dla mnie, gdyż mam w przeciwieństwie do Marokanek jasną karnację i jasne włosy. Nie kładę więc henny na włosy i bardzo oszczędnie podkreślam oczy (raczej nie kohlem, żeby nie straszyć jak diabeł).

Bez kompromisu ani rusz…

Życie z Arabem pod jednym dachem to nie jest niekończące się wyzwanie. Jednak większe szanse na powodzenie takiego związku mają prawdopodobnie pary, gdzie – tak jak u nas – jedna ze stron była już wcześniej zafascynowana kulturą i krajem partnera (ja po prostu zamieniłam swoje życie w poligon badawczy nad ukochaną kulturą arabską) i jeśli dobrze to wszystko sobie zorganizujemy. Przykładowo ja i mój mąż jeszcze przed ślubem przedyskutowaliśmy wszystkie kontrowersyjne i ryzykowne kwestie, ustaliliśmy kompromisy i tego się do dziś trzymamy. Mąż zgodził się, że nie muszę przechodzić na islam, nie muszę przykrywać głowy, nie muszę się obawiać że weźmie sobie drugą żonę (co i tak w marokańskim prawie nie jest możliwe bez mojej zgody). Ja zgodziłam się na wychowanie dzieci w wierze muzułmańskiej. Wszystko było ustalone, ale i tak zawsze coś pójdzie trochę inaczej niż było zaplanowane. Mimo to warto takie problematyczne kwestie przegadać przed ślubem.

To ja jestem szyją, która kręci głową

Trudną kwestią do przeskoczenia w takich związkach jest autorytet, jakim cieszy się w arabskich rodzinach matka (wbrew temu co się powszechnie sądzi, to właśnie ona wszystkim zarządza) oraz bardzo silne relacje z innymi członkami rodziny. Najtrudniej mają te kobiety, które poślubią najstarszego syna w rodzinie, gdyż to właśnie na nim spoczywa obowiązek opieki nad całą jego arabską rodziną. Europejkom często trudno zaakceptować, że muszą dzielić się swoim mężem (nie tylko jego czasem, ale również jego dochodami) i że pępowina między matką a synem tak naprawdę nigdy nie zostaje przerwana. Wynika to po części z obowiązku (nałożonego prze Koran) kochania i opiekowania się rodzicami. Dlatego też i Koran jest tu naszym największym sprzymierzeńcem. Z czasem zaczęłam czytać Koran i używać Go jako argumentów w dyskusjach i sporach. Na szczęście mój mąż nie jest najstarszym synem w rodzinie. Ale i  tak czasami było trudno go przekonać, że żona wie lepiej niż mama… nigdy jednak nie było wątpliwości co do tego, że Koran „wie” najlepiej.

Podwójne świętowanie, podwójna radość

W naszym domu na ścianie wisi portret… Jezusa! Oczywiście czarnoskórego 🙂 Obok Maryja o bardzo azjatyckich rysach. A na regale stoją obok siebie szczupłe i otyłe posążki Buddy, plastikowa Matka Boska (i butelka na święconą wodę jednocześnie), figurka dzieciątka Jezusa z Pragi, roztańczony Ganesia… A co?! Jak już wcześniej wspomniałam, nie przeszłam na islam (jeszcze nie…). Ale chociaż bardzo utożsamiam się z islamem, to muszę przyznać, że jednocześnie na nowo odkrywam chrześcijaństwo a moja dawna fascynacja buddyzmem wciąż trwa. Czy da się jakoś pogodzić ten groch z kapustą? Mi się to jakoś to udaje 🙂

Nasz syn jest muzułmaninem ale jeśli Boże Narodzenie złapie nas akurat w chrześcijańskim kraju, nie chcemy sprawiać mu zawodu i przykrości, że nie dostanie jak inne dzieci prezentu na Boże Narodzenie. Podczas ostatnich świąt kolędował nawet w kościele, a dumny tatuś podziwiał to „zapiewanie” z ostatniej ławki. Bez obaw, nie będzie miał w głowie grochu z kapustą. Po prostu pozna obie religie i będzie wiedział, dlaczego tata szanuje Jezusa, którego kocha babcia z Polski.

Wszyscy bardzo zatroskani o losy Polek w brudnych, arabskich łapach – panowie rodacy, panowie narodowcy, panowie karki i panowie dresiarze – darujcie sobie. Wyszłam za mąż za Araba bo sama tego chciałam! W szczęściu zanurzam się po szyję… tonę! I wcale nie chcę być uratowana 🙂

Marta El Marakchi

 

Tagi: , ,

19 Replies to “Polska dla Polaków? Polki dla Arabów!”

  1. Z ta religia mam tak samo jak ty. Ten groch z kapusta ale czuje sie akceptowans. I to szyja kieruje glowa. A do tego ilosc swiat i ten dar wielokulturowosci dzieci. Jest mi z tym bardzo dobrze.

  2. Szerzej: Polki dla partnerow z innych kultur i religii. Bo przeciez zyjesz z czlowiekiem, a nie z muzulmaninem, hindusem, sikhem, itp. Szacunek dla siebie i partnerstwo (nie zgadzam sie z ta szyja 😉 – taki zwiazek mozna zbudowac i bedzie on trwaly.
    Cieple pozdrowienia dla wszystkich multi-kulti !

  3. Wspaniale ujelas .Mam 52lata i jestem od prawie cwierc wieku zona cudownego syryjczyka ,mamy wspaniala multi -kulti rodzine i powtarzam przy kazdej okazji kazdemu kto pyta jak mi sie z nim zyje : zycze kazdej kobiecie takiego partnera jakiego ja mam szczescie miec.Pozdrawiam

  4. To ja może wtrącę się tak trochę politycznie. Z góry zaznaczę, że jestem prawicowcem, konserwatywnym liberałem. A co do sedna – nasza europejska, chrześcijańska cywilizacja jest raczej na wymarciu, przynajmniej na Zachodzie. Każde nowe pokolenie jest coraz bardziej zateizowane, a ludzie coraz mniej przywiązują uwagi do wartości religijnych. To jest przyczyną upadku kultury i cywilizacji – ateizacja, propagowanie rozwiązłości seksualnej itp. Dlatego nie dziwi mnie, że niektórzy ludzie wolą żyć w kraju, gdzie cały czas istnieje pewna kultura (islamska co prawda, ale to zawsze cywilizacja) z pewnymi zasadami, których społeczeństwo się trzyma, jak widzimy na przykładzie męża Pani Marty. Po prostu lepszy jest, lepiej funkcjonujący, kraj, gdzie są jakieś zasady, jakieś przestrzegane powszechnie wartości, bo one dają porządek i ład. Błędem ludzi w Europie (Polaków to nawet mniej dotyczy, ale wciąż dotyczy) jest to, że odchodzi się od chrześcijańskich wartości religijnych. Społeczeństwo jest pozbawione tego ładu i porządku, który jeszcze niegdyś istniał i żadne kobiety ni myślały, by wychodzić za muzułmanów czy innowierców.
    I uwaga zaznaczam: to nie jest żadne multi-kulti. To prostu życie w kulturze islamskiej. Proszę nie myśleć, że ona każdej kobiecie zabrania kategorycznie pokazywania włosów, czy chrześcijańskich symboli religijnych. Jezus dla przykładu jest chwalony w islamie jako Isa, Abraham to Ibrahim, nawet dla Maryi jest miejsce. Podkreślam – to kultura islamska. Żadne multikulti. Na multikulti wzoru zachodnioeuropejskiego żaden szanujący się kraj islamski sobie nie pozwoli. Chrześcijanie są tolerowani w islamie, więc co niektórzy mają życie całkiem dostatnie (nawet ja się czasem zastanawiam, czy nie lepiej by było mieszkać w jakimś arabskim kraju, w Maroku na przykład). Powtarzam – chrześcijanie. Czyli obecne zateizowane, multikulturowe i zseksualizowane społeczeństwo zachodnie się po prostu nie nadaje do niczego innego, niż tylko do wymarcia w ciągu kilkudziesięciu lat wskutek niskiego przyrostu naturalnego.
    Cieszę się, że jeśli chrześcijanki nie mogą znaleźć spokoju w obecnym bezkulturzu w Europie, znajdują szczęście w innej kulturze. To bardzo racjonalne działanie z ich strony. Aczkolwiek martwi mnie upadek chrześcijańskiej, europejskiej kultury.

  5. O przepraszam. Nie tak to działa. Arabowie uważają lewą rękę za ” Nieczystą ” I nie podają nią pieniędzy,nie witają się,nie pozdrawiają, etcetera. Warto by się było doedukować jak już się ma męża-araba. Co do krytyki pod adresem Polaków.
    Kocham swój kraj i lubię w nim być,bo jestem u siebie,nie raz wyjechałem na tygodnie po za Polskę i wiem jak się za ojczyzną tęskni w obcych miejscach i jaka jest radość jak się widzi ojczyste napisy i słyszy ojczystą mowę wokół.
    Nie piję,nie palę,nie mam nałogów ( Może po za dbaniem o samochód i robieniem swojej kobiecie niespodzianek i prezentów ) Nie biję kobiety swojego życia,bo własnego szczęścia się nie niszczy. Jestem czuły,romantyczny i swojej połówce świat do stóp rzucę jeśli takie będzie jej życzenie.
    Codziennie rano myję zęby ( Jak po każdym posiłku z resztą ) Używam płynu do płukania ust po tym myciu ( Listerine,ten mocny,fioletowy 🙂 ) Golę się,po czym używam NIvei ze srebrem po goleniu. Zawsze przed wyjściem na spotkanie wieczorowe/imprezę/randkę z dziewczyną dbam o odpowiednie wyperfumowanie się ( Ulubione perfumy ” Joe Sorrento” ” Roger&Gallet”)
    Chodzę w koszulach,wygodnych spodniach i mam porządne buty ( Wygodne,przede wszystkim ) Przed i po seksie dbam o higienę intymną. Po skorzystaniu z toalety myję się bardzo dokładnie ( Po dłuższej potrzebie zwykle biorę prysznic ) I na pewno NIE ŚMIERDZĘ 😀 Ponieważ dbam o swoją higienę czymś co się nazywa antyperspirant,woda i mydło.
    Majtki zmieniam codziennie ( A nawet dwa razy dziennie w ciepłe dni ) a nawet potrafię zrobić pranie i je rozwiesić ( Oraz wcześniej je posegregować ) Umiem podstawowe rzeczy w kuchni i potrafię dbać o porządek w domu ( Bo szlag mnie trafia jak widzę syf dookoła ) Uprasować od biedy też coś potrafię jeśli jest ta potrzeba.
    Warto wspomnieć że mysłak to po prostu patyczki,które powinno się trzymać w lodówce lub chłodnym miejscu,by nie robiły się z nich wiórki i były użyteczne przy czyszczeniu tak by nie niszczyć zębów. Myślę że szczoteczka jest od nich o wiele skuteczniejsza i szybsza,chociaż sam mysłak wzmacnia zęby i usuwa z nich większość brudu mechanicznie.
    Kobiety wolę naturalne,bez tony pudru na twarzy,ponieważ jeśli z kimś żyję,to nie chcę by ten ktoś co chwilę mnie oszukiwał co do swojego wyglądu. Moja dziewczyna używa tuszu do rzęs,szminek i perfum. Myślę że niczego więcej kobiecie nie potrzeba ( Po za cieniami pod powieki po ciężkiej nocy lub nieprzespanych paru nocach )
    Moja kobieta nie ma talii osy,a wręcz przeciwnie,ma parę kilo nadwagi ( Zamiast 65 waży 71 i ma brzuszek jak w 2 miesiącu 😀 ) Ale kocham ją pomimo każdej jej niedoskonałości bo jest panią mojego serca.
    Co do „Jaj” i ” Zaradności ” Zawsze jestem uparty i na przekór wszystkiemu i wszystkim robię po swojemu. Ostatnio sam wymieniałem silnik dmuchawy w swoim samochodzie (Pół auta rozkręciłem przy tym na darmo,ale przynajmniej się sporo o nim nauczyłem i wiem czym jeżdżę )
    Po posiłkach często na zmianę zmywamy naczynia ( Zazwyczaj razem,moja dziewczyna myje,ja wypłukuję,wycieram i daję do suszarki ) I jakoś sobie z tym radzimy. Styl jedzenia arabów jest bardzo podobny do turków,chlebki z ognia ( Takie puste w środku placki z mąki) I do tego jakiś sos,mięso lub coś prostego,posiłki faktycznie mają bardzo smaczne,z tym dyskutować nie będę ( Cudowne są też takie trójkąty ze słodkim nadzieniem w środku i pyszny makaron,bardzo chrupki i również na słodko )
    Boga też się boję,ale z rozsądkiem i świadomością że chce dla mnie dobrze. Z różnicą taką że ja się boję Boga katolickiego,a nie Allaha i islamu który jezusa uznaje za jednego ze swoich proroków. Co do najstarszych synów,z tego co się orientuję po rodzinie ( Mąż mojej siostry pochodzi z Arabii Saudyjskiej z Bengladeszu )

    Prawie zapomniałem. Biegle posługuję się językiem Angielskim. Bez problemu dogadam się z Czechem,Słowakiem,Węgrem oraz z problemami z Niemcem ( Kali jeść kali pić ) I całkiem nieźle z francuzem ( A propos tej „Poliglocji” Siostra potrafi 7 języków w tym arabski pisany i mówiony. Flamandzki,Francuski,Niemiecki,Niderlandzki i nie pamiętam już nawet reszty,było tego dużo i do 32 roku życia się uczyła. Pracuje w UE w dziale transportu i energetyki jest tam jedną z ważniejszych osób )
    Co do kompromisów,zawsze ze swoją połówką rozmawiam szczerze i bez nacisków,dochodzimy do porozumienia po rozmowie na jakiś temat i nigdy się nie zdarzyło by było inaczej.
    A co do świąt,nie trzeba mi świąt by łapać szczęście w swoim życiu i tworzyć szczęśliwe chwile. Człowiek ogarnięty i z odrobiną drygu sam potrafi takie sytuacje stworzyć i rozdmuchać do płomienia i nie musi liczyć na święta lub pomoc z zewnątrz.
    Wiem o czym mówię ( Na temat islamu i kultury z tym związanej ) I o kim mówię ( O ludziach tą kulturę wyznających ) Wiem też że większość Islamistów to bardzo problematyczne jednostki od dzieciństwa uczone dominacji i prawa pięści oraz siły . Jest to społeczność bardzo zdominowana przez mężczyzn a kobieta nie ma za wiele dogadania w większości rodzin ( Chociaż są nawet takie żony które mężów biją,ale ci się nie przyznają i boją się o tym publicznie powiedzieć by się nie narazić na pośmiewiska i utratę honoru )
    Co do „Matki-Pani domu ” Różnie to bywa,zazwyczaj syn przejmuje rolę po Ojcu i ma obowiązek dbania i utrzymywania rodziny oraz zarządza tą rodziną,matka ma pozycję lepszą niż jego żona,ale też nie może wszystkiego. W Polsce za to kobiety i matki szanuje się przede wszystkim.
    Bym zapomniał. Nie raz już kupiłem świeży chleb,pieczywo i masło lub inne proste produkty jakiejś kobiecie która o jedzenie prosiła,zawsze te 5/10 zł przecierpiałem i na takiego kogoś wydałem : )

    Post Scriptum: I Żeby jakiemuś mądremu inaczej nie przyszły do głowy że nie wiem o czym mówię. Mam szwagra islamistę,pochodzącego z Arabii Saudyjskiej i rozmawiam z nim bardzo często,czasami wyjeżdżamy nawet rodzinami na wakacje. Wiem o czym mówię i mam wiedzę na ten temat. Mogę polemizować z każdym niedowiarkiem ;]
    Pozdrawiam.

    1. Panu chyba chodziło o szwagra „muzułmanina”….bo „islamista” to coś innego. Proszę uzupełnić wiedzę…Nie rozumiem też o co panu chodzi z edukacją autorki pod kątem używania lewej ręki… owszem jest nieczysta i dlatego że nie jest ręką prawą jest używana do tej czynności. Autorka jednak ie nie rozwinęła tematu. Nie wiem jakim jest muzułmaninem Pana szwagier ale jeśli wiedzę o islamie zdobywa pan od niego to nie do końca zgodzę się z tym co Pan tu wypisuje. Wynika to oczywiście ze stereotypowego oceniania ludzi i religii, a także kultury bo o niej mowa w głównej mierze… Odnoszę również wrażenie, że to jakaś autoreklama… skoro uważa się Pan za takiego człowieka jakiego pan tu opisuje to nie powinno to Pana uwierać… a jednak ubodło chyba.

  6. Mam 21 lat i chłopaka Araba. Poznaliśmy się na wczasach, on mieszka na stałe we Francji, tam też się urodził, a ja w Polsce. Pojechałam na wakacje z chłopakiem, który pod wpływem alkoholu uderzył mnie w twarz przy basenie za „zbyt krótkie spodenki” – zgadnijcie kto zareagował. Wcale nie byli to Polacy. Tak się złożyło, że od roku jestem z moim arabskim mężczyzną – muzułmaninem i nigdy nie czułam się tak świetnie. Jestem praktykującą katoliczką, a jemu to nie przeszkadza. Planujemy ślub. Nigdy nie zamieniłabym go na żadnego Polaka. Jego rodzina przyjęła mnie bardzo serdecznie, czego nie mogę powiedzieć o mojej rodzinie. On troszczy się o mnie, martwi, przyjeżdża co niesiąc, albo ja jadę do Francji. Chcemy zamieszkać w Polsce, bo on sam nigdy w Algierii nie mieszkał, jednak obawiamy się ludzi. Część znajomych urwała ze mną kontakt, bo „skurwiłam się z brudasem”.

  7. I dobrze, arabowie od zawsze byli bogatsi kulturowo od naszych rodzimych dzikusów. Polak przy kobiecie nie potrafi się zachować za to arab szanuje kobiete, oczarowuje ją, prawi jej komplementy by nie czuła się zaniedbana… jestem żoną Turka od ponad 10 lat , mamy 2 synów których wychowujemy w wierze islamskiej. Dla męża przeszłam na islam i w zamian za to jest dla mnie wspaniały bo gdy dwoje ludzi poświęca się dla siebie, miłość może być po prostu piękna. I nie, nie jestem zmuszana do noszenia burki, nie chodze w hibabie, nie jestem bita ani obrażana. Polska i polacy to zawzięty i zgoszkniały naród, może to po komunie ale powinni się jeszcze wiele od islamistów/arabów uczyć.

  8. Cóż, należy tylko współczuć z jakiego środowiska Autorka pochodzi i/lub z jakimi mężczyznami-rodakami się zadawała przed poznaniem „arabskiego księcia”. Jej opinia jest bardzo krzywdząca dla ogółu, choć wierzę, że pewna część społeczeństwa tak się właśnie zachowuje. Przypomnę również szanownej Autorce, że sama wywodzi się z kultury, gdzie w toalecie używa się papieru toaletowego, a nie węża z wodą. Czy to czyniło ją brudną i „nie myjącą d…”? Mówię to z pozycji osoby, która mieszkała kilka lat w kraju arabskim i też miała okazję być w związku z Arabem. Ja również miałam szczęście być w dobrym małżeństwie, z młodym, ale wykształconym człowiekiem, takim, który nie chciał uciekać ze swojego kraju. Najczęściej bowiem tacy, którzy chcą wyjechać żenią się z obywatelkami innych krajów, potem losy są różne i doskonale znamy te scenariusze. Takich związków jest zdecydowana większość, głównie ze względu na naiwność kobiet. Ja, podobnie jak Autorka, również miałam bardzo dobre życie, mąż czuły, opiekuńczy, odważny; miałam swoje pieniądze, ale nie pozwalał mi wydawać ani grosza na życie, to leżało całkowicie po jego stronie, podobnie jak organizacja mieszkania itd., itd. W przeciwieństwie do Autorki, nie jestem zapatrzona ani w tamtą kulturę, ani religię. Wręcz odwrotnie, mam im „trochę do zarzucenia” 😉 ale zawsze byłam ciekawa, dużo o nich rozmawiałam. Nie jestem fanką Islamu, ale okazuje się, że jest on trochę inny, lepszy, niż ten, który serwują nam ci wszyscy „muzułmanie” (nie tylko terroryści czy islamiści, ale i wielu „zwykłych ludzi”). Dodam, że jestem praktykującą katoliczką, która otwarcie nosiła tam krzyżyk na szyi; mąż nigdy nie próbował mnie „nawracać”, a wręcz wspierał mnie w jeżdżeniu do kościoła, nigdy nie czułam się gorsza czy piętnowana ze względu na moją religię (ani pod żadnym innym względem). Coś co dla mnie było zaskakujące: moja teściowa nosiła niqab (czarny, tylko szpara na oczy), ale była niezwykle sprawiedliwą i odważną osobą, żadną tam zahukaną kurą domową. Teść, wracając z pracy, pomagał jej w domu, np. zawsze zmywał naczynia (też silna osobowość, nie jakiś pantoflarz!). Miał tylko i wyłącznie tę jedną żonę i jedynego syna. Syn nowoczesny, buntownik, ale w moim domu kochany. O ile zanim jego rodzice mnie poznali, byli przeciwni naszemu związkowi, o tyle później znalazłyśmy z matką szczery, oparty na uczciwości i serdeczności wspólny język i ona zawsze była po mojej stronie, nawet jeśli oznaczało to burę dla syna (jedynaka!). Do dziś ich odwiedzam, pomimo iż nie jesteśmy już razem, a oni do dziś nazywają mnie córką, pomimo że to ja odeszłam. Aha: rodzina – wyższa klasa średnia: wykształceni, ale nieszczególnie bogaci. Obserwacja tamtejszych realiów to również inne moje doświadczenia. Jako były pracownik placówki dyplomatycznej i osoba mająca kontakty w środowisku akademickim, miałam okazję zaglądać do różnych domów arabskich. To naprawdę nie zawsze wygląda tak jak te obrazy bijących Arabów, nie mających szacunku do kobiet, albo bezdusznie wykorzystujących małżeństwo do wżenieninia się w „Białą” rodzinę, wyjazdu itd. Niestety, dziewczyny są w większości naiwne, same skazując się na taki los. Wiążą się z osobnikami, których poznały na wakacjach albo przez internet. Nie poznają najpierw realiów kultury, by móc ocenić pozycję partnera w tamtejszym społeczeństwie, jego prawdziwsze oblicze pod różnymi względami. Arabowie łatwo i często kłamią, kolorują, przesadzają, a wielu spośród tych mających do czynienia np. z turystami, są w tym szczególnie wytrenowani. Zwłaszcza w udawaniu 🙂 I to o nich najczęściej słyszymy. Są jednak i przypadki, takie jak Autorki czy mój, że jest zupełnie inaczej. Niestety, jeszcze mniej to związki, które przetrwają długie lata jak w przypadku Grazki. Coś w tym jednak jest.

  9. Jestem polakiem jak to nazwałaś „brudasem” i co ja na to? Jak na lato, żyj sobie z kim chcesz, rób to co uważasz za słuszne, masz tylko jedno życie. Ja np. też mogę napisać taki felieton o brudnych i niezaradnych polkach, wychwalając np. czyste i przedsiębiorcze japonki albo koreanki…

  10. Trudno powiedzieć, czy obyczaje zależą od pochodzenia czy indywidualnych nawyków. U mnie z kolei jest odwrotnie jeśli chodzi o kuchnię. To właśnie po marokańskim jedzeniu jest więcej garów i talerzy zmywania i sprzątania. Jedzenie rękoma „po marokańsku” powoduje, że wszystko się klei a okruchy chleba lecą na podłogę. O dziwo w miejscu osoby co jadłan najbardziej tradycyjnie jedt największy bałagan. Ale dla nich to jakoś wygidniejsze. W marokańskich domach do sprzątania po posiłku zalicza się zamiatanie podłogi pod stołem i całej kuchni. Wiele Marokanek jest wciąż w epoce szczotki i szufelki. W moim domu gdy podane jest coś marokańskiego na szczęście nie muszę odkurzać. Robi to za mnie robot roomba 😉

  11. A ja się mogę podpisać pod słowami autorki w 100%. Pierwszy mąż polak- masakra pijak oszust zdrajca damski bokser i brudas, a nie był to menel tylko „gość” biznesmen. Za to mój arabski mąż (już 5 lat razem) wypisz wymaluj jak pisze autorka zaradny bardzo rodzinny czuły uczciwy wierny i świetnie gotuje 🙂 innych zalet już nie będę wymieniać w każdym razie. w porównaniu z polakiem wypada 100 % lepiej. Pewnie ze to kwestia człowieka a nie wyznania narodowości czy innych czynników ,ale jednak coś w tym jest że polacy nie są zbyt dobrymi partnerami i te nieliczne wyjątki raczej to potwierdzają. Wystarczy się rozejrzec dookoła ile jest byle jakich nieszczesliwych rodzin w polsce ile przemocy jaki brak szacunku …smutne ale prawdziwe

    1. zwykłe bicie piany .. akurat trafiłaś na odpowiedniego faceta nie dorabiaj do tego pochodzenia czy kraju jeśli jest Wam dobrze to chyba ważniejsze od świstka papieru ???akurat to że jest Arabem to ma najmniejsze znaczenie – bo równie dobrze mógłby być Polakiem itd itd,,,,,skoro dobraliście się coś zaiskrzyło jak w każdym normalnym związku skoro jest cacy to nie dorabiajmy ideologii pozdrawiam

  12. Bo tu się wypowiadają tylko te co im się „udało” i trafiły na w miarę normalne egzemplarze. Te co przeżyły gehennę siedzą grzecznie cicho. Ja mam żonę Polkę, tworzymy świetny związek pełen miłości oddania i szacunku oraz podziału obowiązków. I za nic na świecie bym tego nei zmieniałł, moja żona także. Tak naprawdę tylko w jednej wspólnej kulturze można się najlepiej „dogadać” jako para. Oczywiście to, że to bardziej wy musiałyście się przystosować do ich kultury niż odwrotnie to nie chcecie napisać. No ale to forum arabistek i innych miłośniczek kultury pustyni stąd taka pogarda dla Polaka.

  13. Witajcie
    Osobiście nie wierzę w naturalny zbieg tych cudownych historii. Nie twierdzę, że nie są prawdziwe. Po prostu nie wierzę w tę idyllę i jej mnogość. Przeczytałem Koran. Jest na stronach Jordanii i jest po angielsku. Z tego co tam napisane domyślać się można, że biała, importowana niewierna żona muzułmanina nie powinna mieć żadnych praw w rodzinie męża – nawet prawa do dzieci. Jeżeli żyją w Europie z dala od rodzinnych tradycji – sprawa ma się inaczej. Ale życie w rodzinnym kraju muzułmanina jest szalenie ryzykownym przedsięwzięciem i radziłbym się solidnie zapoznać z kulturą i religią kraju, do którego się wyjeżdża. W Arabii wykonuje się rocznie kilkadziesiąt publicznych egzekucji (w tym kary śmierci) za przestępstwa, za które w Polsce nie grozi nawet areszt.

    Na dodatek jakoś dziwnie te historie wpisują się w to, co można obecnie oglądać w filmach i reklamach. Jak ktoś jest przemocowy – to zawsze jest to biały mężczyzna.

    Ta strona powstała w 2017 roku, ma wykupionych 20 domen. Roczny koszt ich utrzymania to kwota ok. 4000 zł nie licząc innych opłat np. za aktualizację i opiekę. Kogo stać na taką ekstrawagancję i po co? Ktoś robi to z prywatnych pobudek? Wątpię. Za drogo. 🙂
    Wcale bym się nie zdziwił, gdyby kasę na to dało jakieś wrogie Polsce stowarzyszenie opłacane z obcych pieniędzy jak np. Fundacja Burego, które konsekwentnie realizuje agendę UE i plan wdrożenia w Polsce różnorodności kulturowej.
    ***
    Ale oczywiście wszystkim szukającym szczęścia u boku muzułmanina życzę szczęścia – przyda się na pewno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *